poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 9 .





Przez cały dzisiejszy dzień uczyłam się roli . Od tych literek głowa mnie bolała , ale nie miałam wyjścia . Musiałam się nauczyć . Nie chciałam , żeby na moje miejsce weszła Olivia . W sumie i tak już sporo się nauczyłam , więc czas na chwile odpoczynku . Zadzwoniłam do Justina , ale miał zajęte połączenie . No cóż . Spróbuje później . Zeszłam na dół , by porozmawiać z mamą , ale ona też z kimś rozmawiała . Wiem , że to nie ładnie podsłuchiwać , ale chciałam się dowiedzieć z kim rozmawia . Stałam za ścianą i podsłuchiwałam .
- Tak . Nie miała nic przeciwko . - powiedziała kręcąc na palcu kosmyk włosów .
- To dobrze . Będę u was o 18.3O . - powiedział głos w telefonie .
- Mam nadzieje , że lubisz sushi . - zachichoczała .
- Bardziej od sushi lubię ciebie . - odpowiedział .
- Bleee . - wystawiłam język na znak obrzydzenia .
- Nie mogę się doczekać  kiedy powiemy Chachi o naszej niespodziance . - dodała .
- Miejmy nadzieje , że się ucieszy . - odpowiedział głos .
- Muszę kończyć do zobaczenia . - wysłała całuski przez telefon i się rozłączyła .
Po cichu poszłam do swojego pokoju tak , aby mama nie usłyszała moich kroków . Ciekawe jaka znowu niespodzianka .
- Chcesz lody ? - zapukała mama do pokoju i weszła .
- Nie , dzięki . Muszę się uczyć . - odpowiedziałam pokazując scenariusz .
- Uczysz się od paru dobrych godzin . Nic ci nie zaszkodzi jak odpoczniesz sobie z 5 minut . - podeszła bliżej , usiadła obok mnie na łóżku i dała kubek lodów .
- Dzięki . - odłożyłam kartki i zaczęłam jeść .
- Widziałam cię ostatnio z jakimś chłopakiem . Mieszka gdzieś niedaleko ? - zaczęła mama .
- Khy . - zakaszlałam nie dowierzając co usłyszałam .
- Spokojnie Chachi . Nie spiesz się tak . - klepnęła mnie w plecy .
- Yhym . - jadłam dalej .
- Jak ma na imię ? - spytała .
- Kto ? - popatrzyłam na nią .
- No ten chłopak . Przystojny jest . - uśmiechnęła się lekko .
- Ten taki brunet , brązowe oczy i takie tam ? - pokazywałam rękoma .
- A jeszcze jeszcze jeden ? - zaśmiała się .
- Nie ! - krzyknęłam .
- Wydaje się na miłego . Mam nadzieje , że będziesz z nim szczęśliwa . Bo jak nie ... - przerwałam jej .
- Ma na imię Justin i nie jestem z nim . - opuściłam głowę wkładając łyżkę pełną lodów do buzi .
- Hmm ... No szkoda . Wymarzony zięć . - pchnęła mnie lekko ramieniem w bok .
- Mamo ! - popatrzyłam na nią wytrzeszczając oczy . - daj mi zjeść !
- No dobra , dobra . - dodała .
Po 2 minutach ciszy .
- No , ale czemu nie chcesz z nim być ? - spytała śmiejąc się lekko .
- Wyjdź ! - wskazałam ręką kierunek drzwi .
- Jeju . Ciekawe po kim masz taki charakterek . - lekko się uśmiechnęła i wyszła .
Odłożyłam puchar lodów na szafkę nocną i położyłam się na łóżku , patrząc w sufit . Ehh . Co za kobieta . Chwyciłam scenariusz i po chwili rzuciłam go na ziemie . Wole spędzić ten czas z Justinem , niż ucząc się roli . Chwyciłam w dłoń komórkę i spróbowałam znów dodzwonić się do niego . Ciągle miał zajęty numer . Nie rozumiem z tego nic . Po dwóch godzinach nadszedł czas na kolacje . Nie miałam zamiaru wyglądać jak dziewczyna z bajki , więc założyłam pierwsze lepsze jeansy , t-shirt , na to biało-czarny sweter , spięłam włosy i zeszłam do salonu .
Pomagając mamie w rozkładaniu talerzy i sztućców , ktoś zapukał do drzwi . To pewnie on . Nie miałam ochoty na tą kolacje we troje , ale nie chciałam mówić tego mamie . Gdy mama otworzyła drzwi nie widziałam jego twarzy , dopiero jak wszedł ... Zatkało mnie . Przecież to był ... Pan Parks .
- Dzień dobry Chachi . - podarował mi piękną czerwoną różę .
- Dzień dobry . - odebrałam od niego kwiat .
- Wiem , że nie spodziewałaś się mnie . - ściągnął jasno-brązową marynarkę .
- Noo ... Nie bardzo . - popatrzyłam na mamę , która wkładała piękny bukiet czerwonych róż do wazonu .
Kiedy usiedliśmy do stołu , mama podała nam jedzenie . Na początku była cisza , dopiero później zaczęło się rozkręcać . W sumie nie było , aż tak źle . Tylko dalej nie mogę zrozumieć czemu akurat Pan Parks . Jak sobie pomyśle że oni , ja , Olivia ... ehh od samego myślenia o tym mam drgawki . Ciekawe tylko czy Olivia o tym wie .
- Jaką mieliście niespodziankę ? - spytałam .
- Skąd wiesz o niespodziance ? - spytała mama ze zdziwieniem .
- Eee ... - przewała mi . 

- No mniejsza o to . - machnęła dłonią .
- Chcieliśmy z twoją mamą wziąć ciebie i Olivie na tydzień do Francji . - popatrzył na mnie  trzymając przy tym dłoń mamy .
- Co ? - spytałam . - przecież muszę uczyć się do miuzikalu .
- Możesz pouczyć się przez drogę . - powiedziała mama .
- Nie wiem . Muszę to przemyśleć . - wstałam i poszłam do swojego pokoju .
- Musi to przemyśleć . - mężczyzna pocieszał mamę .
Kiedy Pan Parks wyszedł od nas , udawałam , że śpię . Mama weszła do mnie do pokoju i wyszła , gdy zobaczyła mnie już śpiącą . Czułam się dziwnie . Tak jakbym ich zraniła swoim zachowaniem , ale oni też mnie zranili . Mogli mi powiedzieć , że się spotykają . Yhh . Znów próbowałam dodzwonić się do Justina , ale miał teraz wyłączoną komórkę . Chciałam mu o wszystkim powiedzieć . Wlepiłam twarz w poduszkę i zasnęłam . Rano budząc się znów próbowałam do niego zadzwonić , chodź miał włączoną komórkę i miałam sygnał to i tak nie odebrał . Wkurzyłam się , ale nie chciałam pukać do jego drzwi . Jeśli , później nie odbierze , to chyba będę musiała się przejść . Może coś się stało . Nie ... Zoe by mi wtedy powiedziała . Mama zawołała mnie na dół . Zaproponowała wyjście na obiad z Panem Parksem i Olivią . Już mi było to obojętne . Chciałam tylko , żeby Justin odebrał ode mnie wreszcie . Spotkaliśmy się w czwórkę w nie taniej restauracji . Chyba najlepsza restauracja na świecie . Nigdy nie pozwoliłabym sobie do takiej wejść . Usiadłam na wprost Olivii , obok mojej mamy . Uśmiechała się do mnie . To było dziwne . Jak nie ona . Pewnie chciała zrobić dobre wrażenie . Lizuska . No nic . Jedliśmy , rozmawialiśmy . Było fajnie . Nawet . Musiałam wyjść do toalety . Olivia poszła razem ze mną .
- Przepraszam Chachi za moje zachowanie . - powiedziała jakby na prawdę żałowała .
- Nie no . Nie musisz . - myłam ręce .
- Muszę . Chciałabym zakopać topór wojenny . Możemy się jakoś dogadać , skoro nasi rodzice się spotykają ? - spytała patrząc na mnie .
- No ... No okey . - uśmiechnęłam się lekko z mieszanymi uczuciami .
Wracając do stołu , widziałyśmy jak nasi rodzice są szczęśliwi ze sobą . Miałam odruchy wymiotne , ale z drugiej strony byłam szczęśliwa , że moja mama po tym jak tato nas zostawił próbuje żyć na nowo . Ciesze się z jej szczęścia . To popołudnie było nawet okey . Miło spędziliśmy ten czas . Olivia i jej tato zrobili na mnie duże wrażenie , ale dalej nie byłam pewna czy chce z nimi pojechać do Francji . Kiedy dalej siedzieliśmy w restauracji zadzwonił do mnie telefon . Wstałam i przeprosiłam na chwilę . Poszłam do łazienki .
- Cześć . - powiedział Justin .
- Hej . - odpowiedziałam z ulgą .
- Przepraszam , że nie odbierałem , ale musiałem coś załatwić . - powiedział .
- Nic nie szkodzi . Ciesze się , że dzwonisz . - uśmiechnęłam się .
- Co u ciebie ? - spytał .
- Wszystko dobrze . Gdybyś wiedział co przez te dwa dni się działo u mnie to byś nie uwierzył . - lekko się uśmiechnęłam .
- Jak się spotkamy to wszystko mi opowiesz . - słyszałam w jego śmiechu sztuczność .
- Okey . To może jutro ? - zaproponowałam .
- Okey . Muszę już kończyć . Do zobaczenia . - pożegnał się .
Kiedy Pan Parks odwiózł nas do domu , mama pożegnała się z nim i weszłyśmy do domu .
- Widzę , że jesteś szczęśliwa . - zaczęłam .
- Aż tak to widać ? - spytała uśmiechnięta .
- No trochę . - ściągałam kurtkę . - jutro też się z nim widzisz ?
- Nie . Jutro mam zamiar spędzić czas z tobą . Co powiesz na wyjazd na wieś do cioci ? - zaproponowała mama .
- To nie jest zły pomysł , ale umówiłam się z Justinem . - powiedziałam idąc po szklankę coli .
- Hmm ... - myślał mama . - to może na następny dzień ?
- No ... okey , a na ile ? - spytałam .
- No tak na 3 dni ? - zaproponowała .
- No okey . - uśmiechnęłam się .
- Oglądniemy coś ? - poszła po płyty z filmami .
- Pewnie . - zgodziłam się .
- Co powiesz na '' Nowszy Model '' ? - popatrzyła na mnie .
- Ooo super . To idę po picie i popcorn . - poszłam do kuchni .
Kiedy przyniosłam gotową przekąskę i dwa kubki z butelką coli , mama włączała dopiero film .
Dzisiejszy dzień był na prawdę super . Fajnie było znów spędzić ten czas z mamą . W trakcie filmu dostałam SMS-a od nieznanego numeru .
- Widziałam ostatnio jak tańczysz na lekcji tańca w naszej szkole . Co powiesz na casting jutro o 16.OO w klubie '' Mini Loca '' ? - zapytała .
- Okey . Przyjdę . - odpisałam nie wahając się .
Schowałam komórkę do kieszeni i oglądałam dalej .

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 8 .





Do domu wróciłam nad samym ranem . Była godzina 7.OO . Myślałam , że mama śpi , ale czekała całą noc na mnie . Próbowałam się skradać po cichu , ale to do niczego .
- Nie śpisz ? - wyszczerzyłam się .
- Jak widać . - miała założone ręce .
- Wiesz ... - ziewam . - Chyba położę się spać . Jestem bardzo zmęczona .
Stuka palce wskazującym i środkowym o lewą rękę .
- Nie Chachi . Musimy chyba porozmawiać .
- Nie możemy później ? - popatrzyłam na nią błagająco .
- Nie . Chodź tu . - klepnęła białą , skórzaną kanapę .
Kiedy usiadłam obok niej , wiedziałam , że ta rozmowa nadeszła szybciej niż sądziłam .
- Gdzie byłaś ? - spytała .
- U przyjaciółki . Mówiłam ci wczoraj - patrzyłam na swoje palce , którymi stukałam jeden o drugi .
- Aby na pewno ? - spojrzała na mnie morderczym wzrokiem . - Może mnie okłamujesz ? Mam ci ufać ?
- A ja mam ufać tobie ! - podniosłam ton .
- O co ci chodzi ? - troszkę się podniosła i znów usiadła .
- A o co tobie ? Cały czas się mnie czepiasz , ukrywasz coś , nie masz dla mnie czasu bo nigdy nie ma i nie było cię w domu ! Już mam dość tego wszystkiego . - rozpłakałam się .
Zapadła cisza . Mama przytuliła mnie lekko .
- Chachi ja ... - urwała . - Nie wiedziałam , że ...
- Tak . Wiem , że nie wiedziałaś . Bo nigdy tego nie zauważasz . - przesunęłam się dalej od mamy .
- Spróbuje to jakoś zmienić . Będziemy od teraz spędzać ze sobą więcej czasu okey ? - położyła dłoń na mojej dłoni .
- Oby tak było . - poszłam do swojego pokoju .
Była godzina 7.15 . Zadzwonił do mnie Ethan . Prosił o spotkanie , więc się umówiliśmy . Spotkanie miało być w kawiarni tam gdzie ostatnio byliśmy po szkole z Zoe i Mią . Kiedy nadszedł czas na , który zostaliśmy umówieni , on już na mnie czekał .
- Hej . - zaczęłam .
- Cześć . - odpowiedział .
Ściągnęłam kurtkę i torebkę .
- Coś ważnego , że dzwonisz do mnie tak wcześnie ? - spytałam z tchem .
- Powiedzmy . Chodzi o Mię . - popatrzył na mnie z bólem w oczach .
O matko ... On chyba wie ... ! Ale skąd ? Przecież nic mu nie mówiłam .
- O Mie ? - spytałam zdziwiona . - A co się stało ?
- No właśnie chciałbym się od ciebie tego dowiedzieć . - powiedział stanowczo .
- Możesz jaśniej ? - zaproponowałam .
- Dzwonię do niej i piszę , a ona nic . Cisza . Zawsze odbierała i odpisywała , a tu nagle zero kontaktu . Jeszcze River chodzi jakiś wkurzony po domu , a widziałem cie wczoraj jak wchodziłaś do domu Mii . Może mówiła ci coś ? - spoglądał mi w oczy .
Nie wiedziałam czy powiedzieć mu czy nie ... Co mam zrobić ?
- Hmm ... Wiesz może ma jakieś trudne dni . Może poczekaj jeszcze jeden dzień . - uśmiechnęłam się lekko .
- Ty coś wiesz ... Prawda ? - szukał w moich oczach cienia kłamstwa .
- Nooo ... - przerwałam .
- Co ? Powiedz mi , proszę . Zależy mi na niej . Chciałbym wiedzieć . - dalej spoglądał mi w oczy .
- Mia wczoraj płakała ... - przerwał mi .
- Płakała ? - powiedział szeptem .
- Tak . Powiedziała mi wszystko . Obiecałam , że nikomu nie powiem , ale ty powinieneś wiedzieć .
- No mów , mów . - ruszał rękoma na znak abym kontynuowała .
- Ktoś się do niej wczoraj dobierał . - opuściłam lekko wzrok .
- Kto ?! - krzyknął nie za głośno , lecz jego uderzenie dłońmi w stół słyszeli wszyscy .
- Nie będziesz zadowolony ... to był River . - powiedziałam patrząc na niego . - Nalegał wczoraj na spotkanie , więc się zgodziła .
- Zabije gnoja ! - wstał .
- Usiądź i ochłoń . - powiedziałam poważnie .
- Jak mam być spokojny z myślą , że mógł ją dotykać . Nie mogę sobie tego wyobrazić . Mój kuzyn ... Powinienem był tam być obok niej . - palcem wskazującym uderzył w stół .
- Nie mogłeś tam być , skoro nic nie wiedziałeś . Uspokój się i pomyślmy co z tym zrobić . - popatrzyłam na niego .
- Zrobić z czym ? - wtrąciła się Zoe , stojąc obok Justina .
Kiedy powiedzieliśmy im o co chodzi byli w szoku , a zarazem wściekli . Przez dwie godziny zastanawialiśmy się co z tym zrobić . Kiedy wymyśliliśmy , od razu zaczęliśmy działać . Ja i Zoe poszłyśmy do Mii , mówiąc o dzisiejszym wypadzie na imprezę , a chłopaki poszli do domu Ethana by powiedzieć Riverowi to samo . Kiedy nastał wieczór i wszyscy byliśmy gotowi na imprezę , dziewczyny szły osobno a chłopaki osobno . Specjalnie zaplanowaliśmy tak , aby nie spotkac się przypadkiem na imprezie . Nie chcieliśmy by Mia zauważyła Rivera , bo byłoby po naszym planie .  Po dwugodzinnej zabawie , Justin i Ethan wyszli na scenę . Znali DJ tamtego klubu , więc pozwolił im na nasz plan . Justin i Ethan od razu przeszli do rzeczy . W klubie było dużo dziewczyn , więc lepiej dla nas . Upokorzyli publicznie Rivera mówiąc całą prawdę jak traktuje kobiety . Wszyscy odwrócili się w jego stronę i zaczęli buczeć . Mia stała nieruchomo z lekkim szokiem . Nie zareagowała w ogóle na to co się stało , tylko od razu wybiegła . Popatrzyłam na Ethana , a on na mnie i wzrokiem oznajmiłam mu , żeby szybko pobiegła za nią i tak zrobił . Po paru godzinach zaczęliśmy ich szukać . Kiedy nasze poszukiwania się powiodły , widzieliśmy jak się przytulają przy fontannie grającej . To wyglądało tak romantycznie .
- Wygrałem zakład . - szepnął mi do ucha .
- Jeszcze nie . Bo nie powiedzieli , że są razem . - uśmiechnęłam się wścibsko .
- Tak czy inaczej i tak będą ze sobą . - przytulił mnie lekko .
- Jasne , jasne . W twoich snach . - odepchnęłam go delikatnie .
Było już na prawdę późno . Kiedy zobaczyłam ile mam nieodebranych połączeń od mamy to się załamałam . Znów będzie poważna rozmowa . Matko jak ja tego nie lubię . Dostałam też SMS-a od ... nieznanego numeru . Na końcu rozmowy podpisano się jako Pani Smith . Napisała , że wysłała mi na email tekst do nauczenia do mjuzikalu . Dziwne , bo Justin też powinien dostać , a nic nie otrzymał . No , ale nic . Najgorsze było to , że nie będę mogła spędzać teraz czasu z Justinem , z mamą i oczywiście dobrze , że sobie przypomniałam o tym castingu , ale ... pewnie znaleźli już kogoś . Szkoda . Tak bardzo mi zależało .
- Czyli , że teraz nie będziemy się spotykać ? - spytał Juss .
- Spróbuje jakoś pogodzić naukę i ciebie . - zaśmiałam się .
- Oby . Bo bardzo lubię spędzać z tobą czas . - odgarnął mi kosmyk włosów z czoła .
- Ja z tobą też . - zarumieniłam się .
Kiedy wróciłam do domu , nie było słychać żadnego istniejącego stworzonka . Gdy weszłam do pokoju mamy , ona już spała , ale musiałam i tak przygotować się na długie kazanie z jej strony . Następnego poranka poczułam zapach naleśników . Moich ulubionych z bita śmietaną i syropem klonowym . Marzenie każdego dziecka . Kiedy zeszłam na dół już miałam przygotowane 4 naleśniki pokrojone na 4 części , tak jak zawsze robiła to mama i obok szklanka mleka waniliowego .
- Cześć niunia . Już wstałaś ? - spytała robiąc na patelni dalej naleśniki .
O dziwo nie krzyczała . Jakiś cud ?
- Cześć . odpowiedziałam , siadając na krześle i zabierając się za pierwszy kawałek .
- Późno wczoraj wróciłaś . Dzwoniłam do ciebie . - dalej mówiła miłym głosem .
Ooo nie ... chyba się zaczyna .
- Tak . Wiem . Prze ... -przerwała mi .
- Nie przepraszaj . Rozumiem nastolatki w twoim wieku tak mają . Muszą się bawić . - uśmiechnęła się .
- A co się stało , że zrobiłaś mi naleśniki ? Zawsze jak je robisz to masz jakąś sprawę ? - zmrużyłam jedno oko .
- No tak . Jest sprawa . Mianowicie ... dzisiaj będziemy mieć gościa . - położyła na osobny talerz resztę zrobionych naleśników .
- Znam go ? - kierowałam trzeci kawałek prosto do ust .
- Nie . To mój ... przyjaciel - usiadła na wprost mnie .
- Przyjaciel powiadasz ... hmm ... ciekawe . Bardzo ciekawe ... - przepiłam kawałek mlekiem waniliowym .

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 7 .




Nie spałam całą noc myśląc o tym dniu . Cały czas trzymałam w ręku komórkę i czytając SMS-a od niego . Chyba przeczytałam go już 2OO razy i czytam dalej . Jedno zdanie , a tak bardzo cieszy ! Krzyknęłam podnosząc ręce do góry i rzucając się na łóżko .
- Idź już spać ! - Krzyknęła mama .
Zaśmiałam się , wzięłam oddech , później wydech i zamknęłam oczy .
Rano obudziła mnie komórka .
Odblokowałam telefon , szybko patrzę na wiadomości .
- Wstawaj śpiochu . - napisała Zoe .
Ehh to tylko Zoe . Jednak to nie koniec jej SMS-a .
- Justin mówił , że chciałby się dzisiaj z tobą spotkać o 21.OO pod lodowiskiem . Powiedział że ma dla ciebie niespodziankę . Miał do ciebie napisać , ale rozładowała mu się komórka , a poszedł grać na konsoli do Ethana .
Nie odpisując jej , zaczęłam w środku siebie krzyczeć . Matko ... , ale ... w co ja się ubiorę ? Przecież sukienka w której byłam na imprezie jest zniszczona . Podeszłam do szafy . Nie było nawet na co patrzeć . Świeciła pustkami .
- Zadzwoniłam do Zoe , a później do Mii i umówiłyśmy się na zakupy . Cztery godziny później , będąc na zakupach , kupiłam sobie śliczne buty , ale ciepłe bo przecież cały czas padał śnieg , biały sweter i legginsy jeans . Gdy idąc w dół ulicą , zobaczyłam Olivie i Stacy .
- Cześć . - zaczęła Stacy .
- Cześć . - odpowiedziałyśmy .
- Zakupy ? A na jaką to okazje ? -uśmiechnęła się fałszywie Olivia .
- A co cię tak interesuje Chachi ? - spojrzała na nią Mia nie wyrażając żadnego uczucia .
- Tylko zapytałam . Jakie jesteście agresywne . Pewnie randka . - uśmiechnęła się lekko .
- A jakby nawet to co ? - położyła prawą dłoń na swoim biodrze Zoe .
- Z Justinem . Niech zgadnę ? - spojrzała na mnie od dołu w górę .
- Może . - odpowiedziałam .
- Miłej zabawy życzę . - uśmiechnęła się i poszły .
- Jak ona mi działa na nerwy - krzyczy Zoe .
- Chyba cie usłyszała . - powiedziała Mia .
- No i dobrze ! niech słyszy małpa ! - obróciła się w jej stronę i wystawiła język .
- A ty ? - szturchnęłam łokciem Mię . - Co taka nie w sosie ?
- Nic . - spuściła głowę w dół .
- Jak to nic . Widzimy , że coś się stało . - odezwała się Zoe .
- Chodzi o Ethana . - spojrzała nam w oczy .
- A co z Ethanem ? - przeszłyśmy obok galerii .
- Bo ... Tak mało ze mną gada teraz . - znów spojrzała w dół .
- Dlaczego ? - spytałam kładąc dłoń na jej ramieniu .
- Sama chciałabym wiedzieć . - odpowiedziała cicho .
- Może chodzi mu o Rivera ? - spytała Zoe .
- Rivera ? - Czemu ? - spojrzała na nią .
Przerwał nam dzwonek telefonu Mii .
- Halo . odezwała się .
- Cześć . Tu River - ktoś odpowiedział w słuchawce .
- O matko ! To on ! Co mam zrobić ? - przyłożyła dłoń do głośnika .
- Włącz na głośno mówiący . - krzyknęłam cicho .
- Cześć ! - włączyła .
- Chciałbym się zapytać czy masz dzisiaj czas . - spytał .

- Ymm ... - popatrzyła na nas Mia .
Zoe pokiwała głową na tak z uśmiechem , a ja podniosłam ramiona oznajmując to , że nie wiem .
- Proszę . - powiedział słodkim głosem .
- No dobrze . - powiedziała Mia .
- To przyjdę po ciebie o 19.3O . - zakończył rozmowę i wyłączył się .
- O matko ! Czemu ja się zgodziłam . - uderzyła się dłonią o czoło .
- Bo nie umiesz odmawiać ? - spytała Zoe z słodkim uśmiechem .
- Hahahahaha - śmiałyśmy się wszystkie razem .
Gdy była już godzina 2O.45 , kończyłam malować sobie usta i zakładać buty . Gdy weszłam do salonu , żeby ominąć mamę , oczywiście moim super fartem na nią wpadłam .
- Ups ! - powiedziałam z podniesioną górną wargą .
- Wybierasz się gdzieś moja panno ? - spytała mama .
- Tak , a co ? - spytałam .
- Powinnaś mi wcześniej o tym powiedzieć . - stała z założonymi rękoma .
- Dobrze , to następnym razem zostawię ci kartkę na stole . - powiedziałam , trochę chamsko .
- Dalej się gniewasz ? - spytała .
- Nie . Tylko coś ukrywasz przede mną . I to mnie denerwuje . - powiedziałam idąc w stronę garażu .
- Porozmawiamy ? - obróciła się do mnie .
- Teraz nie . Jestem już spóźniona . - pożegnałam się i wyszłam .
Będąc już na miejscu , rozglądałam się , ale nigdzie go nie widziałam . Było mi zimno i powoli z opuszczoną lekko głową szłam małymi kroczkami do domu . Nagle coś poczułam . Ciepłe dłonie na moich biodrach . Obróciłam się i zobaczyłam go . Położyłam dłonie na jego ramionach i przytuliłam . Musiałam stać na palcach bo był trochę wyższy .
- Chciałaś mi uciec ? - spytał wręczając mi piękny bukiet czerwonych róż .
- Tobie ? - popatrzyłam mu w oczy . Nigdy .
- Chodź ze mną . - uśmiechnął się słodko i chwycił moją dłoń prowadząc gdzieś .
- Gdzie idziemy ? - spytałam .
- Spodoba ci się to miejsce . - popatrzył na mnie .
Szliśmy pół godziny . Nie wiedziałam gdzie mnie zabiera , ale gdy doszliśmy ...
- O matko . - otworzyłam lekko buzie .
- Podoba ci się ? - spytał patrząc raz na mnie raz przed siebie .
- Czy podoba ? - patrzyłam na wprost . - Tu jest pięknie .
Widziałam rzekę zamarznięta , zachód słońca , wokół drzewa , mostek niedaleko . Przy rzece piasek , nie dowierzając był suchy a dalej trawa na której staliśmy . Trzeba samemu zobaczyć , żeby uwierzyć , że to miejsce ma coś w sobie magicznego i pięknego .
- Chodź - zaprowadził mnie na koc .
- Mmm ... koszyk . - uśmiechnęłam się .
- Haha . Noo . Może się poczęstujesz ? - przesunął koszyk w moją stronę . - Wolisz wierzch koszyka czy może jego wnętrze ?
- Chyba wnętrze . - zaśmiałam się , mrużąc oczy .
- Ja też . - uśmiechnął się .
Jedliśmy owoce i kanapki , piliśmy sok i patrzyliśmy w zachód słońca . Było świetnie . Dobrze bawiłam się w ciągu tych 2 godzin . Mamy ze sobą tyle wspólnego . Spędzają z nim czas , mogłam się otworzyć  , a najważniejsze , że mogłam być sobą . Mówiliśmy sobie nawet rzeczy , których nikomu byśmy nie powiedzieli . Czułam przy nim motylki w brzuchu . Było ich więcej niż ostatnio . Czy ja się zakochałam ? Nie . Oby nie . Nie chcę się zakochać , ale on był taki słodki . Kiedy rozmawialiśmy , zadzwonił do mnie telefon .
- Halo . - zaczęłam .
- Chachi ?! - słyszałam płacz Mii .
- Mia ?! Co się stało ? - Czemu płaczesz ? - popatrzył na mnie Juss .
- Przyjdź do mnie teraz ! Proszę ! - powiedziała cicho Mia .
- Dobrze . Zaraz będę . - rozłączyłam się . - Przepraszam Justin , ale muszę iść .
- Rozumiem . - wstał i popatrzył na mnie . - Ale spotkamy się jutro ?
- Pewnie , ale ja już idę . - wskazałam kciukiem w ścieżkę , którą przyszliśmy .
- Czekaj to pójdę z tobą . Nie będziesz sama szła nocą . - powiedział i ruszyliśmy .
Będąc w pokoju Mii , przytuliłam ją .

- Mia . Co się stało ? - spytałam .
- River ... On ... - zaczęła bardziej płakać .
- Co ci zrobił ? - spytałam znowu patrząc na nią .
- On ... chciał się do mnie dobrać . - popatrzyła na mnie .
- Co takiego ? - krzyknęłam . - Co za idiota .
- Ale to moja wina . - łzy spływały jej po policzku . Gdybym nie zgodziła się na to spotkanie to ...
- To nie twoja wina ! Nie mogłaś przewidzieć co się stanie . - pocieszałam ją . - Mówiłaś Ethanowi ?
- Nie . I nie chce żeby wiedział . Obiecaj , że nie powiesz . - popatrzyła na mnie zmęczonymi oczami .
- Obiecuje . To co teraz zrobisz ? - spytałam .
- Nie wiem ... Pewnie nic . Chce o tym zapomnieć i tyle . - powiedziała cicho .
- Ale jemu należy się porządne ... - przerwała mi .
- Chachi wiem , że nie powinien tego był robić , ale chcę o tym zapomnieć . - nie odpowiedziałam jej tylko ją przytuliłam .
Zadzwoniłam do mamy , mówiąc jej , że nie wracam do domu tylko zostaje u przyjaciółki na noc . Mama oczywiście myślała co innego , ale pozwoliła mi , chociaż wiem że rano jak wrócę to będę miała długa i męczącą rozmowę matki z córką .
Oglądałyśmy komedie i jadłyśmy lody . Chciałam , aby Mia chodź na chwilę o tym zapomniała . I chyba się udało , ale i tak nie ujdzie mu to płazem . Nie wiem czy mówić Ethanowi czy nie . Wiem , że jej obiecałam , ale ... on powinien wiedzieć . On zrobi z tym porządek . Niech Mia wie , że może na niego zawsze liczyć .
- Idę się położyć , a ty ? - spytała zmęczona Mia .
- Tak . Ja też - zakryłam dłonią ziewającą buzię i położyłyśmy się spać .

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 6 .



Gdy otworzyłam oczy , leżałam w moim ciepłym łóżku . Obok , na komodzie stała szklanka mleka i talerz z dwiema kanapkami z miodem . Pysia . Nie pamiętam zupełnie co wczoraj się działo . Popatrzyłam za okno . Widziałam śnieg . O nie ! Tylko nie śnieg . Zauważyłam , że ktoś stoi pod moim oknem .
- Mia i Zoe !? - krzyknęłam .
- Cześć śpiochu ! - rzuciły śnieżką w moją stronę . - Chodź do nas !
- Zaraz zejdę . - uśmiechnęłam się .
Szybko ubrałam na siebie ciepłe ubrania , zbiegłam na dół do salonu , wzięłam swoje ulubione cieplutkie czarne z jednym palcem rękawiczki , ubrałam kurtkę , buty i wyszłam . Ledwo wyszłam za progi domu a tu nagle zaatakowała mnie kulka ze śniegu .
- No tego się po was nie spodziewałam dziewczyny ! - zaśmiałam się lepiąc kulkę i rzucając w nie .
Gdy szłyśmy do domu Ethana , gdzie był też Justin rzucałyśmy się śnieżkami . Zoe ma takiego cela , że ciągle zamiast trafić sobie we mnie czy w Mię , rzucała w ludzi . Raz trafiła tak mocno faceta , że z rąk wypadła mu komórka . Tak się śmiałyśmy się szybko uciekłyśmy z miejsca zbrodni . Będąc już na miejscu , Zoe rzuciła śnieżką w drzwi , bo nie chciało się jej zapukać . O to typowa blondynka . Drzwi otworzył nam jakiś nieznajomy . Był wysokim brunetem z jasnymi , brązowymi oczami . Uśmiechnął się do nas i wpuścił . Usiadłyśmy z nim w salonie i w ciszy patrzyliśmy się na siebie . Zszedł Ethan i Juss .
- No cześć dziewczęta . - powiedział śmiesznie Eth , który usiadł na fotelu .
- Hej . - odpowiedziałyśmy jedna za drugą .
Justin usiadł bardzo blisko mnie .
- Jak się czujesz ? - spytał cicho .
- Dobrze . - popatrzyłam w dół , a później prosto w jego oczy .
- Poznałyście już mojego kuzyna Rivera ? - rozciągnął się Eth . - Jest studentem w Paryżu . Przyjechał tu na ferie .
- Oooo - popatrzyła na niego Zoe .
- A wy ? Jak się nazywacie ? - popatrzył na Mia .
- Zoe ! - wyrwała się .
- Ja jestem Mia , a to Chachi  . - pokazała palcem w moją stronę.
- I wszyscy uczycie się w tej samej szkole ? - spytał .
- Tak . - przytaknęliśmy wszyscy głową .
- Dobra ludzie ! Wyjdźmy na dwór . - wstał Ethan i pokazując poze Supermena gdy leci , wskazał stronę drzwi .
Wszyscy wstaliśmy i wyszliśmy na dwór . Zoe , Mia , River i Eth szli przodem , a ja i Justin za nimi .
- Ładnie wyglądasz - zaczął szeptem Juss .
- Dziękuje . Pewnie chodzi ci o mój czerwony nos . - spytałam podnosząc brwi .
- Hehe . Nie masz czerwonego nosa , ale gdyby nawet to i tak ładnie byś wyglądała . - mówił zakładając rękawiczki .
Popatrzyłam zarumieniona w dół .
- Nie wzięłaś ze sobą czapki ? - spytał .
- Starą mam zniszczoną , a miałam sobie kupić za tydzień . - popatrzyłam na niego .
- To masz moją i już nie musisz kupować . - ściągnął zieloną ze startera czapkę i założył mi na głowę .
- Nie musisz . - powiedziałam jakbym miała dalej coś mówić .
- Nie chcę żebyś zmarzła , a ja i tak założę kaptur . - chwycił kaptur od kurtki i założył sobie na głowę .
- Dziękuje . - poprawiłam czapkę .
- Tooo ... gdzie idziemy ? - spytał Eth .
- Może chodźmy pierw do lodowego miasteczka ? - zaproponował River .
- Ja pójdę tam gdzie ty . - odpowiedziała Zoe przybliżając się do chłopaka .
- A ty Mia ? - spytał patrząc jej w oczy .
- Może być . - odpowiedziała cicho .
- Co to jest lodowe  miasteczko ? - spytałam Justina .
- To coś takiego jak wesołe miasteczko , tylko otwierają je kiedy spada pierwszy śnieg w roku i trwa do momentu kiedy nie stopnieje do końca . - patrzył przed siebie mówiąc .
- Aaa . Rozumiem . - powiedziałam pocierając jedną rękawiczkę o drugą .
Gdy dotarliśmy , chłopaki kupili bilety i weszliśmy . Zaczęłam na wszystko patrzeć od dołu do góry . Wszystko wyglądało tak nierealnie . Tak zimno i magicznie . Wszystko było takie duże . Jak w wesołym miasteczku tyle że wszystko na kształt lodu . Kolejka górska przypominała śliską i cieniutką warstwę lodu na której wagon miał kształt niebiesko-białego soplu . Na karuzeli można było usiąść na misiu polarnym i tygrysie śnieżnym . Diabelski młyn wyglądał nie do opisania . Pałac z lodu wyglądał tak jakbyście chcieli wejść do lodowego pałacu . Był lekko przeźroczysty jak zamarznięty sopel , był ogromny , a śliski był wszędzie prócz podłoża . Mogłabym tu wszystko co widziałam opowiedzieć , ale z wrażania tylko tyle jestem w stanie wydusić .
- Chodźcie ! - krzyknęła Zoe trzymają się pod rękę Rivera .
Podzieliliśmy się jakby na dwie grupy po trzy osoby . Ja , Justin i Ethan , a w drugiej grupie River , Zoe i Mia .
- Co jest Eth ? -spytałam patrząc z Justinem na niego .
- Nic . - odpowiedział idąc z rękami schowanymi w kieszeniach kurtki .
- Chodzi o Mię i Rivera ? - spytałam cicho .
Ethan mi nie odpowiedział .
- Nie martw się . Mia nie jest nim jakoś zaciekawiona . - Położyłam rękę na jego ramieniu .
- Raczej moja siostra . - śmiał się Juss .
- Może macie racje . - uśmiechnął się lekko Ethan .
- Idź do niej i weź ją gdzieś . - pchnęłam go lekko do przodu .
- No okey . Dzięki . - poszedł do Mii .
- Jak myślisz . Mia będzie z Ethanem czy nie ? - spytał .
- Będzie , a ty jak myślisz ? - popatrzyłam na nich .
- Wątpię . Mia ciągle ma jakiś adoratorów . - powiedział .
- Haha może się założymy . - wysunęłam dłoń w stronę Jussa .
- Dobra ... a o co ? - popatrzył na mnie z miną zwycięscy .
- Hmm ... Masz jakieś propozycje ? - spytałam .
- Kto przegra ten będzie musiał ... - popatrzył w około . - pocałować w policzek osobę wygraną .
- Haha . Dooooooobra ! - krzyknęłam .
Poszliśmy pierw na diabelski młyn , później do pałacu z lodu , a na koniec już wszyscy razem weszliśmy do domu strachu . Tak się bałam , że przypadkiem chyba chwyciłam dłoń Justina . Było tam zimno i ciemno . Ciągle jakieś głosy , a po drodze coś wyskakiwało . To była jakaś masakra . Mia , aż mnie przytuliła tam w środku . Gdy wyszliśmy , kierowaliśmy się do wyjścia bo zamykali . Była godzina 19.45 . Było ciemno . Mia zaproponowała łyżwy , więc się zgodzili , ale ja nie chciałam iść . Nie umiałam jeździć . Tylko się skompromituje przed nimi . Wszyscy już na miejscu ubierali łyżwy .
- Chodź ! - podał mi łyżwy Juss .
- Nie , dzięki . Nie mam ochoty jakoś jeździć . - powiedziałam .
- Nie umiesz ? - spytał .
- Umiem , ale ... - ściszyłam głos .
- To nie wstyd nie umieć czegoś . - uklęknął przede mną i uśmiechnął się . - Nauczę cię .
- No okey . - patrzyłam jak zakłada mi łyżwy .
Chwycił moją dłoń i zaprowadził na lód . Cały czas mnie trzymał , ale bałam się postawić nogę na lód . Kiedy już jednak położyłam od razu chciałam się wycofać . Było tak strasznie ślisko , prawię upadłam .
- Ufasz mi ? - popatrzył na mnie tak słodko , że nie mogłam się oprzeć .
- Tak . - odpowiedziałam .
Jechał przodem do mnie . Cały czas trzymał mnie za dłonie . Kiedy prawię upadałam , szybko obejmował mnie , przybliżając do siebie . Przed kurtkę słyszałam jego bicie serca . Biło tak szybko . Nie chciałam odsuwać się od niego . Było mi tak ciepło i tak dobrze , ale nie chciałam tego okazywać i szybko się odsunęłam . Śmialiśmy się i jechaliśmy . Dobrze się bawiłam . Kiedy mnie puścił , sama już dałam radę jeździć . Kiedy jechał obok mnie , czułam się bezpiecznie . Nagle moja łyżwa wjechała w jego i wywróciliśmy się . Upadłam na niego . Leżeliśmy na śniegu , śmiejąc się z siebie . Była godzina 21.OO . Musieliśmy już wracać . Odłożyliśmy łyżwy na miejsce i wróciliśmy do domu . To był jak na razie najlepszy dzień od pobytu tutaj . Będąc w swoim pokoju dostałam SMS-a od Justina .
- Śpij słodko księżniczko . - uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam mu .
- Ty też śpij smacznie ciamajdo ! - zaśmiałam się i poszłam do łazienki .

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 5 .


Postanowiłam przespać się z tym pytaniem . Następnego dnia obudził mnie SMS . Była 11.OO , a ja jeszcze w łóżku . Ehh tak dobrze mi się spało . No , ale nic . Rano to rano , trzeba się trochę ogarnąć . Położyłam się na podłodze i porobiłam parę brzuszków . Trochę się też rozciągnęłam i zeszłam do kuchni na śniadanie . Wołałam mamę , ale nie odpowiadała mi . Zauważając kartkę na pudełku z płatkami , przeczytałam ją . Musiała iść do pracy . No , ale w sobotę ... rano ? No trudno . Zjadając płatki , wyciągnęłam z kieszeni telefon i przeczytałam SMS-a od Zoe . Piszę , że chciałaby iść przed imprezą na zakupy i pyta czy bym nie poszła z nią . Odpisałam jej , że z chęcią pójdę bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty . Umówiłyśmy się na godzinę 14.OO , a na razie włączyłam laptop i weszłam na facebook'a . Gdy się zalogowałam miałam pełno zaproszeń . Zobaczyłam listę osób i przyjęłam zaproszenia , ponieważ to była połowa mojej szkoły . Nagle moja liczba znajomych dotychczas była mała , a teraz nagle ktoś mnie zaprasza . Dziwne . Weszłam na pocztę i sprawdziłam wiadomości . Była tylko jedna . Otworzyłam i zaczęłam czytać . Nie było nigdzie żadnych danych osoby , która napisała do mnie wiadomość . Było to samo ogłoszenie co na ulotce . Zdołowałam się . Wyłączyłam email i facebook'a , zamknęłam laptopa i włączyłam telewizor . Włączyłam Nickelodeon i leciał Spongebob . Może i mam prawię 17 lat , ale dalej zachowuję się jak dziecko 5-letnie . Po następnych paru godzinach , ktoś zapukał do drzwi . Była to Zoe . Otworzyłam je , wzięłam portfel , ubrałam kurtkę , buty i wyszłam . Gdy byłyśmy już w mieście , Zuzu wypatrzyła sobie śliczną koszulkę . Weszłyśmy do sklepu i od razu poszła ją przymierzyć . Kiedy pokazała mi się , na prawdę wyglądała w niej ładnie .
- Kup ją . powiedziałam .
- Serio ? Pasuje mi ? - obracała się .
- Tak . - uśmiechnęłam się , trzymając ręce na biodrach .
- A ty ? Coś kupujesz ? - spytała , przebierając się w swoje ciuchy .
- Wiesz co ... - przerwała mi .
- Zaraz ci coś znajdziemy . - zaczęła przemieszczać się z jednego miejsca na drugie . - O znalazłam coś . Patrz jaka śliczna sukienka .
- Sukienka ? Na imprezę ? - spytałam zdziwiona .
- No , a czemu nie ? Przynajmniej będziesz się wyróżniać . - uśmiechnęła się . - Idź przymierzyć .
- Idę , idę . - poszłam do przymierzalni .
Kiedy wyszłam pokazać się Zoe , myślałam że oczy wyjdą jej na wierzch . Chyba na prawdę musiała byś śliczna .
- I jak ? - obracałam się .
- Matko ! Jak ślicznie w niej wyglądasz ! - zapiszczała , aż wszyscy się na nas popatrzyli
.
- Haha . - zaśmiałam się . - Czyli że ...
- Musisz ją kupić ! Natychmiast ! - popchnęła mnie do przymierzalni .
Kiedy się przebrałam , poszłyśmy do kasy . Słysząc cenę sukienki , popatrzyłam na Zoe , a ona na mnie . Była trochę droga , ale za przyjemności trzeba płacić . Kiedy wróciłyśmy po dwóch godzinnych zakupów , zaczęłam się malować . Miałam jeszcze pół godziny . Ubrałam buty na szpilkach w kolorze sukienki czyli turkusowym i przeglądałam się w lustrze . 5 minut , później usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu . Podeszłam do drzwi i zobaczyłam w przejściu mamę .
- Wychodzisz ? - spytała uśmiechnięta .
- Tak , a ty gdzie byłaś tyle czasu ? - spytałam .
- W pracy . Zostawiłam ci przecież kartkę . - ściągnęła buty i kurtkę .
- No tak , wiem . Czytałam ... ale w sobotę ? - spytałam zaciekawiona z założonymi rękoma .
- Czy to są przesłuchania ? - weszła do kuchni , aby się napić .
- Nie , ale coś ukrywasz . - przerwał nam dźwięk dzwonka telefonu . - wychodzę już . Będę później . Nie czekaj na mnie .
Zamknęłam drzwi i wyszłam . W samochodzie czekali na mnie już Zoe i Justin . Wchodząc do samochodu , Zoe ustąpiła mi miejsce obok Justina i poszła do tyłu .
- Pięknie wyglądasz . - powiedział Justin z lekkim uśmiechem spoglądając na mnie .
- Dziękuje . Twoja siostra wybierała . - zaśmiałam się i ruszyliśmy .
Kiedy byliśmy już na miejscu , zobaczyli nas Mia i Ethan . Podeszli i przywitali się z nami . Muzyka była tak głośna , że nie słyszałam zupełnie nic co mówią do mnie przyjaciele . Dom był na prawdę wielki . Było mnóstwo ludzi , nawet z poza szkoły . Był ogromny basen na zewnątrz , a w środku było chyba z 3O pokoi . Nie znam osoby , która by nie chciała tam mieszkać . Impreza była super . Dobrze się bawiłam . Graliśmy w butelkę , trochę wypiliśmy . Nie piłam dużo , bardzo mało , choć nie powinnam , ale na takich imprezach to normalne . Grając w butelkę , Olivia miała za zadanie pocałować wybranego przez siebie chłopaka . Myślałam , że wybierze Arona , bo widać było w jego oczach , że chciał tego , ale nie spodziewaliśmy się , że wybierze Justina . Musiała właśnie jego . Yhh trochę się wkurzyłam , ale nie byłam z nim , więc nie powinnam . Siedziałam obok niego i nie mogłam na to patrzeć więc wstałam i poszłam napić się soku . Gdy zaczęli grać dalej , Olivia podeszła do mnie , wzięła szklankę z sokiem i popatrzyła na mnie .
- Coś się stało ? - zaczęła pić .
Widziałam że ma lekki uśmiech .
- Nie . Wszystko jest okey . - popatrzyłam w dół .
- Na pewno ? Wstałaś i ...  - przerwałam jej .
- Zakręciło mi się lekko w głowie więc musiałam wstać . - powiedziałam troszkę głośniej .
- No okey , myślałam , że ... - nagle jej sok wylał się na moją nową sukienkę . - O matko przepraszam .  Nie chciałam .
Słyszałam w jej głosie nutkę kłamstwa .
Nie odzywając się wybiegłam . Zauważył mnie biegnącą Justin i pobiegł za mną .
Biegłam przed siebie , kompletnie nie wiedząc gdzie . Miałam zamazany obraz przez łzy . Wybiegłam na ulicę , gdyby nie Justin , to potrąciłby mnie samochód . Juss szybko chwycił mnie za biodra i pociągnął w swoją stronę . Trzymał mnie w objęciach , próbowałam się wyrwać lecz nie mogłam . Tak samo kiedyś trzymał mnie mój tato . Było mi tak ciepło i bezpiecznie . Już dawno się tak nie czułam .
- Czemu wybiegłaś ?! Co się stało ? Nic ci nie jest ? - spytał zmartwiony .
- Wszystko jest w porządku - mówiłam , a łzy dalej spływały mi po policzkach .
- Widzę , że nie jest . Nie umiesz kłamać . - Obrócił mnie twarzą do siebie i ocierał łzy . - Chodzi o sukienkę ?
Popatrzył na mnie i na nią . Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć .
- Tak ... O nią . - opuściłam głowę w dół .
- Jeśli chcesz to kupię ci taką samą . - powiedział podnosząc mi głowę w górę .
- Nie . Chce już wrócić do domu . Boli mnie głowa . - położyłam dłoń na czole .
- To cię odwiozę . - poszliśmy w stronę zaparkowanego samochodu i odjechaliśmy .
- A co z Zoe ? - spytałam .
- Ethan odwiezie ją i Mię . Napisze mu później SMS-a . - patrzył przed siebie .
Przez to całe zdarzenie , nawet nie myślałam o castingu . No cóż ... przepadło . Gdybym wiedziała jak dzisiejszy dzień się skończy , wybrałabym casting . Chociaż ... może jednak coś da się jeszcze zrobić ...

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 4 .

- Tak ! O matulu co się z nim stało ?! Kto to zrobił ?! . - krzyczałam . - Najpierw ktoś go pomalował , a teraz to  !
- Chodźmy z tym do dyrektora . - zaproponował Ethan .
- Nie wiem . To chyba nie najlepszy pomysł . Zostawiłam tą sprawę z pomalowaniem , więc to też zostawię w zapomnienie . - głaskałam się jedną ręką o drugą , mając głowę opuszczoną w dół .
- No , ale chcesz to tak zostawić ? - krzyknęła Zoe , nie wierząc własnym uszom .
- Dopiero co zaczęłam uczyć się w tej szkole i od razu mam być kapusiem ? - spytałam zasmucona .
- Nie będziesz kapusiem , skoro nie wiesz kto to zrobił . - Mia położyła dłoń na moim ramieniu .
- Uważam , że powinnaś iść z tym do dyrektora . - dodał Justin .
Popatrzyłam na wszystkich .
- Dziękuje , że jesteście . - uśmiechnęłam się do nich .
Kiedy szliśmy korytarzem , przeszła obok nas Olivia i Stacy . Popatrzyły się na nas i poszły dalej . Będąc w gabinecie dyrektora , powiedzieliśmy wszystko . Na początku chyba nam nie wierzył , lecz później oglądając nagrania z monitoringu przy szkolnym parkingu , widzieliśmy dwóch chłopaków . Nie widziałam ich nigdy wcześniej . Zadzwonił dzwonek . Dyrektor kazał nam pójść na lekcje .
Kiedy siedzieliśmy w klasach , każde z nas osobno , usłyszeliśmy głos Pana Parks'a w głośnikach .
- Sam Bennett i David Johnson do mnie . Już ! - krzyknął .
Przed następną lekcją ja , Mia , Zoe i Justin rozmawialiśmy o tym wydarzeniu , sprzed godziny . Kiedy Wuefistka kazała nam się ustawić na baczność , zaczęliśmy kolejno odlicz . Mieliśmy dzisiaj siatkówkę . Byłam w grupie z Zoe , Samem i resztą , a Justin , Mia i David byli drugą grupą . Kiedy gra się zaczęło , było super , dopóki David nie zaczął agresywnie się zachowywać . Ciągle jego odbicia i serwy jakimś dziwnym trafem leciały w moją stronę . Kiedy dostałam piłką w twarz , wszyscy przybiegli do mnie i zaczęli pytać czy nic mi nie jest . Widać , że byli po mojej stronie . Justin na prawdę był bardzo wkurzony , jak Mia i Zoe . Juss podszedł do Davida i zaczęli się popychać , a później doszło do bójki . Na szczęście wuefistka tego nie widziała i szybko oddzielił ich jakiś chłopak . 

- Zoe . Kto to jest ? - Spytałam patrząc w stronę nieznajomego .
- Aron . Były chłopak Olivii . - powiedziała , także patrząc w jego stronę .
Były chłopak Olivii ... Ciekawe jak z nią wytrzymał . Podbiegłyśmy do nich .
- David ! Co ty robisz ! - krzyczał Aron . - Jeszcze raz , a wyrzucę cię z treningów .
- Nic ci nie jest ? - spytałam Justina .
- Nie. Nic , a tobie ? - popatrzył na mnie .
- Nie . Wszystko jest okey . - odpowiedziałam dotykając palcami oka .
- Masz podbite oko . - popatrzył trochę zdenerwowany .
- Nic się nie stało . Zejdzie - popatrzyłam na niego z uśmiechem .
- Przepraszam za Davida , Chachi . - podszedł do mnie Aron .
- Nie podchodź do niej ! - krzyknął Justin .
- Dlaczego ? - spytałam .
- On nie jest taki miły , na jakiego się teraz przedstawia . - popatrzył na mnie kątem oka Biebs .
- Zmieniłem się . - powiedział stanowczo Aron .
- Mamy w to wierzyć ? - spytał kpiąco Juss .
- No właśnie . - powiedziały jednocześnie Mia i Zoe .
- Ludzie się tak szybko nie zmieniają - dodał Justin .
- Nie chcecie to mi nie wierzcie , ale przynajmniej próbuje się zmienić . Mam do ciebie pytanie . - popatrzył na mnie .
- Co od niej chcesz ? - stanął przede mną Justin .
- Może za to podbite oko i za ten rower jakoś ci to wynagrodzę ? - zaproponował Aron .
- Jak ? - spytała Mia .
- Urządzam imprezę jutro o 18.OO . Rodziców nie ma w domu . Przyjdzie cała szkoła . To jak ? - patrzył na mnie tymi pięknymi błękitnymi oczami .
- Hmm ... A mogą pójść ze mną Mia , Ethan , Zoe i Justin ? - spytałam , pokazując się zza pleców Jussa .
- Tak , pewnie . - odpowiedział z uśmiechem . - To widzimy się jutro .
Gdy Aron odszedł Mia , Zoe i Justin popatrzyli na mnie dziwnym wzrokiem .
- No co ? - spytałam
- Aron to nie jest odpowiednia osoba do towarzystwa . - powiedziała Mia
- Nie jest taki na jakiego wygląda . On jest straszny . - dodała Zoe .
- Lepiej się z nim nie zadawaj . - powiedział poważnie Juss .
Zabrzmiał dźwięk dzwonka .
- Nie rozumiem o co wam chodzi . To tylko impreza . No nie ważne zmieńmy temat . Wracacie już do domu czy macie jeszcze jakieś lekcje ? - spytałam .
- Ja mam . - podniosła rękę do góry Mia .
- No i ja też . Mam dodatkowe zajęcia z fotografii . - dodała Zoe .
- Ja już kończę . To może ... wrócimy razem . - podrapał się za głową Justin z podniesioną górną wargą , ukazując swoje idealnie białe zęby .
- Tak , pewnie . - zarumieniłam się .
Gdy wracaliśmy do domu , nie mogliśmy przestać się śmiać . Już prawię płakałam ze śmiechu . Okazało się , że dużo mamy ze sobą wspólnego . Kiedy doszliśmy pod mój dom , nie planując pocałowałam go w policzek .
- Matko . Przepraszam . - skryłam oczy w dłoniach . - Tak mi głupio . Nie chciałam tego .
- Hehe . Nie szkodzi . - jego uśmiech był taki słodki . - Czyli uważasz , że jestem brzydki ?
- Co ? Nie , nie skąd , tylko ... - zaczerwieniłam się .
- Zrobiłaś się cała czerwona . - zaśmiał się .
- O matulu ... - zakryłam już całą twarz w dłoniach .
- Nie zakrywaj . Wyglądasz ... słodko jak się rumienisz . - odpowiedział podnosząc lekko mój podbródek . - Skoro jutro jest sobota i ta impreza u Arona to może chcesz pojechać ze mną i Zoe razem ?
- Pewnie , a Mia i Ethan ? - spytałam .
- Spotkamy się z nimi na miejscu . - puścił do mnie oczko .
- Okey . Wiesz ja już lepiej pójdę , bo znów mama będzie się czepiać , że późno wracam . - pokazałam kciukiem w stronę mojego domu.
- No okey . To trzymaj się . - popatrzył na mnie i poszedł .
Kiedy wróciłam do domu , pokazał się na mojej twarzy uśmiech .
- Chłopak ? - spytała mama .

- Kolega . - odpowiedziałam przemądrzale .
- Czyli tak mówi dzisiejsza młodzież . - podeszła bliżej .
- Kolega i nic więcej . - wkurzały mnie pytania mamy , ale i tak nikt nie mógł zniszczyć mojego uśmiechu .
- A co ci się stało w oko - podeszła bliżej mama . - Chcesz porozmawiać ?
- Nie . To tylko wypadek na wuefie . Nic wielkiego . - idę po schodach do siebie .
Położyłam się na łóżku patrząc w sufit i rozmyślając o pocałunku . Może nie był w usta , ale i tak był idealny . Miałam motylki w brzuchu . Nie było ich wiele , ale je czułam . Takie miłe uczucie . Chwyciłam po chwili plecak do rąk i wyciągając zeszyt do geografii , wypadła z niego ulotka . Podniosłam kartkę z ziemi i przeczytałam . Była to ulotka na , której pisało , że casting do jakieś nie napisanej na ulotce grupy odbędzie ... Jutro o 18.OO . Byłam zdziwiona i zszokowana . Od razu jak przeczytałam , że grupa taneczna , to się uśmiechnęłam , ale gdy pisało że jutro i o 18.OO ... Mój uśmiech zniknął . Chciałam pójść na imprezę do Arona , ale także to byłaby wielka szansa zatańczyć i dostać się do grupy . Yhh I co ja teraz zrobię ?!

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 3 .

- Hej , Justin ! Co u ciebie ? - spytała Zoe , odchodząc z komórką trochę dalej .
- Zoe ma brata ? - spytałam Ethana i Mii .
- Tak . - odpowiedział mi Ethan .
- Ale przyrodniego . - dodała Riri .
- A on chodzi do naszej szkoły ? - popatrzyłam na Zuzu .
- Tak . - uśmiechnęła się do mnie Mia . - Tylko jest na wyjeździe ze swoją klasą .
- O ale super , a gdzie pojechali ? - spytałam zaciekawiona .
- Do Francji . Na wymianę , ale i tak wracają jutro . - odpowiedział Eth .
Naszą rozmowę przerwała Zoe .
- Co macie takie smętne miny ? - spytała .
- My ? - spytałam .
- Wydaje ci się . - dodał Ethan .
- Dobra ludzie ! Wracamy już ? - Spytała Mia wstając i zakładając torbę na ramię .
- Pewnie . - uśmiechnęła się Zoe .
Wracając ,  Zuzu ciągle gadała o swoim bracie . Tylko ja nie miałam pojęcia jak on wygląda i jaki jest . Dziwne uczucie .
- Czemu nic nie mówisz ? - Spytała mnie Zoe .
- No bo nie wiem co - uśmiechnęłam się lekko do niej .
- Ja tu już skręcam . - powiedziała Mia wskazując na mgławą uliczkę .
- To ja cię odprowadzę ! - wyrwał się szybko Ethan .
- Przecież to nie daleko , sam wiesz . Nie musisz mnie odprowadzać . - śmiała się Mia .
- Ale dla bezpieczeństwa wolę cię odprowadzić . - zaczął pchać do przodu Mię , patrząc na mnie i na Zoe . - To cześć !
- Paa ! - krzyknęłyśmy jednocześnie z Booble .
- A ty gdzie mieszkasz ? - spytała .
- Tutaj za zakrętem , a ty ? - również spytałam .
- Nie uwierzysz , ale na przeciwko twojego domu . - uśmiechnęła się .
- O matko ! Serio ? Ale super .! - krzyknęłam z radości .
- No to ja już muszę iść . Pewnie rodzice pojechali odebrać Justina . To do jutra . - pomachała mi na pożegnanie .
Kiedy weszłam do domu , mama siedziała w jadali z dwiema leżącymi obok niej pełnymi jedzenia talerzami . Nie była uśmiechnięta kiedy mnie zobaczyła .
- Gdzie byłaś ? - spytała , kiedy moja prawa stopa postawiła krok na pierwszym schodku .
- Ze znajomymi . - odpowiedziałam , patrząc w dół .
- Wiesz , która godzina ? - spytała podchodząc do mnie .
- Wiem , ale ... - przerwała mi .
- Chachi , rozumiem to , że nie jesteś już dzieckiem , ale chociaż mogłaś odebrać telefon . - mówiła coraz ciszej .
- Dzwoniłaś ? - patrzę na komórkę . - Musiała mi się rozładować .
- Hmm ... zjesz coś ? - popatrzyła na podłogę .
- Nie ... wiesz mamo jestem zmęczona , mogę już iść do swojego pokoju ? - spytałam idąc dwa schodki do przodu .
- Tak , tak idź . - obie ręce wsadziła do kieszeń , spoglądając na podłogę .
Kiedy następnego dnia będąc pod szkołą , przypomniałam sobie o rowerze zostawionym przy parkingu . Kiedy podeszłam do niego , miałam wypompowane tylne koło , a na dodatek mój rower pomalowany był na brązowo . Nie wiedziałam co z tym zrobić , więc weszłam do szkoły . Gdy szłam z opuszczona głową po korytarzu , niemal pustym , zastanawiałam się nad tym kto mógł to zrobić , ale moje skupienie przerwało zderzenie z przystojnym i wysokim chłopakiem . Nie wiedziałam kto to ... na początku .
- Przepraszam , ale ze mnie gapa . - Zasłoniłam sobie oczy .
- Nie szkodzi . Nic ci nie jest . - podał mi dłoń .

- Nie , a tobie ? - spytałam i podając mu swoją dłoń pomógł mi się podnieść .
- Nie . Wszystko jest okey . Jestem Justin , a ty ? - spoglądał mi w oczy z uśmiechem .
- Chachi . - uśmiechnęłam się . - Masz siostrę Zoe , tak ?
- Tak , a skąd wiesz ? - spytał mnie .
- Bo , już ich poznałam . - uśmiechnęłam się .
- Ich ? -dalej patrzył mi w oczy , jakby czegoś w nich szukał .
- No ... Mię , Ethana no i twoją siostrę . - spojrzałam w dół . - Muszę już iść na lekcje .

- No dobrze , to zobaczymy się jeszcze ? - spytał puszczając mi oczko .
- Tak , pewnie  - zarumieniłam się .
- Znów na mnie wpadniesz ? - zadzwonił dzwonek .
- Jeśli , znów będę zamyślona , to może ... - zagryzłam wargę i poszłam na lekcję .
Znów miałam zajęcia teatralne . Akurat dzisiaj były przesłuchania do miuzikalu , który napisała nasza pani wychowawczyni od wf . Po 1O minutach przesłuchiwania , nadszedł czas na występ Olivii . Dziwnie patrzyłyśmy z Mią , na jej występ , ale trzeba przyznać , że zaimponowała wszystkim swoją giętkością . Jest dobrze wysportowana i tego jej zazdroszczę . Kiedy nadszedł czas na mój występ , musiałam zatańczyć . Kiedy zaczęłam się ruszać , Pani Smith tak nazywała się nasza nauczycielka od zajęć teatralnych , powiedziała , że nie to mam tańczyć . Patrzyła na mnie jak na jakiegoś odludka . Nie wiedziałam o co jej chodzi . Gdy do mnie mówiła , nagle wszedł jakiś chłopak . Blask światła raził mnie w oczy , więc nie wiedziałam kto to jest , dopóki nie podszedł bliżej . To był on .
- Przepraszam za spóźnienie , ale dyrektor Parks mnie zatrzymał . - podszedł do nauczycielki wręczając jej róże . - pięknie pani dziś wygląda .
- Chłopcze , lubię cię ale nie podlizuj mi się już więcej . - powiedziała z dumnym głosem P. Smith .
Justin na początku nawet mnie nie zauważył . Gdy zaczęłam tańczyć to co kazała mi nauczycielka , widziałam jak Olivia rozmawia z nim . Słyszałam , jak do niego flirtuję , ale on najwidoczniej nie zwracał na nią uwagi . Cały czas patrzył na mnie . Gdy zeszłam ze sceny Mia podeszła do mnie przedstawiając mi Jussa .
- Justin to jest Chachi , Chachi to jest Justin . - uśmiechnęła się .
- My się już poznaliśmy . - powiedział patrząc na mnie z uśmiechem .
- Jak ? - spytała zszokowana .
- To jest dziwna historia . - odpowiedziałam , ciągle patrząc z uśmiechem na chłopaka .
Pod koniec lekcji , P. Smith wyznaczyła nam rolę .
- Role główne dostają Chachi i Justin , a reszta ... to reszta . - powiedziała nauczycielka .
- Cooo !? To ja chciałam mieć główną rolę ! Czemu ona ją dostała - popatrzyła na mnie krzywo Olivia .
- Olivio , jeżeli Chachi nie da rady wystąpić , to ty ją zastąpisz . - dalej z dumną miną odpowiedziała nauczycielka .
- Yhh ... - z wyrazem naburmuszenia odwróciła się plecami do mnie .
Zabrzmiał dzwonek na przerwę .
- Która godzina ? - spytała Mia .
- 12.OO . - odpowiedział Justin .
- Chodźcie ! Już są wyniki ! - krzyknęła .
Gdy doszliśmy do wyników wczorajszego dnia talentu , zaczęliśmy wyszukiwać swoich imion i nazwisk .
- Znalazłam siebie ! - krzyknął ktoś z tyłu .
- I ja siebie też ! - teraz ktoś krzyknął z przodu .
Wszędzie było słychać głosy szczęścia .
- Widzę się ! - krzyknęła nagle Zoe .
- I ja widzę siebie ! - krzyknął Ethan jednocześnie ze mną .
- A gdzie ja jestem ? - spytała Mia .
- Zaraz cię znajdziemy - odpowiedziałam szukając ze wszystkimi .
- Nie ma mnie . - powiedziała smutnym głosem Riri .
- Ooo . Nie przejmuj się . Dla nas zawsze będziesz wspaniałą malarką . - przytuliliśmy ją .
- Dziękuje wam . - uśmiechnęła się do nas .
- Chachi ! - krzyknęła Olivia .
- Chcesz coś od niej ropucho ? - spytała odważnie Zuzu .
- Oczywiście , że nie . Chciałam tylko jej pogratulować głównej roli . Mam nadzieję , że wypadniesz dobrze . - uśmiechnęła się fałszywie i odeszła .
- Chachi ? - spytała z przerażonym głosem Mia .
- Tak ? - podeszłam do niej do okna .
- Czy to twój rower ? - wskazała palcem na rozebrane części roweru .

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 2 .

Szkoda , że zamiast skupić się na lekcjach , ciągle w moich myślach pojawiają się te kroki . Mam dość tych książek , ale za co by się wziąć . Ooo już wiem . Zeszłam na dół do piwnicy , podłączyłam MP3 do wieży stereo i włączyłam mój ulubiony kawałek : Aggro Santos - Candy . Podeszłam bliżej do ogromnych luster , aby widzieć siebie i zaczęłam tańczyć . Oczywiście nie mogłam skupić się na swoim układzie , tylko na tamtym , więc spróbowałam . Musze przyznać , że świetny jest , jeszcze jak się go tańczy samemu . Po dwóch godzinach tańczenia , nawet nie odczułam zmęczenia . Weszłam na górę i otwierając drzwi dzielące piwnice a salon , zobaczyłam mamę .
- Chachi ! Miałaś odrobić lekcje ! - krzyczy .
- Miałam , ale nie mogłam się skupić . - odpowiedziałam .
- To skoro miałaś to odrób je i zejdź na kolacje o 18.OO . - stała z założonymi rękoma , a jej poważna mina była przerażająca .
- Dobrze , już idę . - niechętnie weszłam do pokoju .
Po trzech godzinach odrabiania lekcji , zeszłam na dół do kuchni , aby zjeść kolacje . Usiadłam obok mamy i zaczęłyśmy jeść .
- Przepraszam , że na ciebie nakrzyczałam . - zaczęła .
- Nie szkodzi . - Zmęczona , schyliłam głowę .
- Nie zabraniam ci tańczyć , rozumiem , że to jest twoją pasją , ale pamiętaj najpierw nauka , a później zabawa . - położyła dłoń na moim ramieniu .
- Rozumiem . - popatrzyłam na mamę .
Kiedy już zjadłam , wsadziłam talerz do zmywaki , poszłam do łazienki i położyłam się spać .
Nie ustawiałam budzika , bo myślałam że mama znów mnie obudzi , ale tak się nie stało .
Kiedy się obudziłam , miałam 15 minut , aby się ogarnąć , zjeść i dojść do szkoły . Kiedy zeszłam do kuchni , mama zostawiła na lodówce kartkę , na której pisało , że musiała wyjść wcześniej i nie chciała mnie budzić . Wzięłam kanapki z lodówki , zaczęłam je smarować czym się dało , nie patrząc nawet co biorę do ręki , spakowałam je do plecaka i gotowa już do wyjścia usłyszałam autobus szkolny . Odetchnęłam z ulgą widząc go , ale gdy podbiegłam do niego od razu odjechał . To był mój najgorszy poranek . Wzięłam rower i szybko pedałując dotarłam w 1O minut do szkoły .  Została mi 1 min . Szybko zeszłam z niego , podbiegłam do drzwi , a gdy je otworzyłam , nikogo nie było . Wchodziłam do klas , do stołówki , na sale , ale nigdzie nikogo nie widziałam . Gdy spacerowałam pustym korytarzem , rozglądając się w różne strony , przez przypadek weszłam na Mię .
- Mia ! Jak dobrze , że cię widzę ! - uradowana przytuliłam ją .
- Matko ! Co ci się stało ? - Popatrzyła na mnie zszokowana . - Chodźmy do łazienki , to się ogarniesz .
Gdy weszłyśmy do łazienki , pomagała mi się rozczesać i pomalować .
- Czemu nikogo nie ma w szkole ? - spytałam malując sobie usta .
- Bo wszyscy są na zewnątrz . - odpowiedziała , wiążąc mi włosy w koński ogon .
- Dlaczego ? - popatrzyłam na nią .
- Dzisiaj jest szkolny dzień talentu . Nie wiedziałaś ? - Spytała .
- Nie , a co to takiego ? - Wyszłyśmy z łazienki , idąc w kierunku bocznego wyjścia ze szkoły .
- Każdy uczeń naszej szkoły , pokazuje swój talent . Teraz występują 1 klasy , a później my więc chodźmy szybko ! - chwyciła mnie za dłoń i zaprowadziła do reszty uczniów .
Kiedy młodsze klasy skończyły , Mia poznała mnie z jej przyjaciółką .
- Hej , jestem Zoe , a ty ? - uśmiechnięta podała mi dłoń .
- Hej , ja Chachi . - uśmiechnęłam się do niej , także podając jej dłoń .
Teraz był czas na klasy 2 . Podeszłyśmy bardziej do przodu by coś widzieć . Na początek wystąpiły cheerleaderki , czyli Olivia i jej drużyna .
- O nie . Tylko nie ona . - szepnęłam do dziewczyn .
Po ich występie usłyszałam swoje imię i nazwisko .
- Chachi Gonzales ! Czas na twój występ . - krzyczał dyrektor .
Strasznie się denerwowałam . Nie wiedziałam , że to dzisiaj . Nie wiedziałam w ogóle , że jest coś takiego jak szkolny dzień talentu , no ale nic , najwyżej będę improwizować .
- Jesteś gotowa ? - spytał dyrektor .
- Tak . - odpowiedziałam .
- A co nam pokażesz ? - spytał zaciekawiony , lecz dalej z poważnym wyrazem twarzy .
- Układ taneczny do piosenki : Aggro Santos - Candy .
Wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć . Czułam jak ponad 3OO osób się na mnie gapiło . Kiedy muzyka zaczęła lecieć , nawet nie zastanawiając się zaczęłam tańczyć to co tańczyła wczoraj grupa uliczna . Bałam się , że coś pomylę , że upadnę i wszyscy zaczną się ze mnie śmiać , ale na moje szczęście tak się nie stało . Po moim występie wszyscy zaczęli bić mi brawa , a ja tak się cieszyłam . Później nadszedł czas Mii . Podziwiałam ją , że tak po prostu wyszła na środek i zaczęła malować jak reszta osób obok niej . Na prawdę to było piękne patrzeć jak malują . To wyglądało jakby ich pędzle tańczyły lekko po płótnie . Kiedy drugie i trzecie klasy wystąpiły , dyrektor pogratulował wszystkim i powiedział , że wyniki z każdej kategorii zostaną wywieszone w holu jutro o 12.OO .
Na szczęście nie było lekcji , więc mogliśmy wrócić do domu . Kiedy wracałam wraz z Zoe i Mią , podbiegł do nas chłopak . Dziewczyny przywitały się z nim .
- Cześć dziewczyny . - uśmiechnął się do nas .
- Ethan ! - Krzyknęły jednocześnie , rzucając się na niego .
- Haha spokojnie dziewczyny , wystarczy mnie dla każdej . - Śmiał się patrząc na mnie . - A ty jesteś ta nowa ? Chachi tak ? - spytał .
- Tak , a ty jak widać Ethan . Miło mi cie poznać . - uśmiechnęłam się do niego .
- Mi ciebie też . - odwzajemnił uśmiech .
Wracając , Zoe wpadła na pomysł by pójść do kawiarni na ciastko , więc zgodziliśmy się . Po drodze Ethan ciągle nas rozśmieszał . Mia ciągle się na niego patrzyła . To jest jakiś znak . Gdy weszliśmy , Ethan i Zoe podeszli do sprzedawczyni , aby kupić ciastka . Widać było , że nie pierwszy raz są tutaj .
- Podoba ci się . - słodko się do niej uśmiechnęłam .
- Kto taki ? - spytała .
- No Ethan . Podoba ci się prawda ? - szturchnęłam ją lekko ramieniem o jej ramię .
- Ethan ? Co ? Nie ! No co ty ! To tylko przyjaciel ! - opuściła lekko wzrok jąkając się .
- Jasne , jasne . - odpowiedziałam śmiejąc się cicho .
- Cii ! Idą już . - szepnęła .
- Mamy znów darmowe ciastka . - powiedział uśmiechnięty Ethan .
- Charlie powiedziała , że będziemy mieć teraz darmowe ciastka , bo jesteśmy jej stałymi klientami . - powiedziała Zoe .
W kawiarni spędziliśmy dobre 3 godziny . Ethan był duszą towarzystwa , a Mia nie spuszczała wzroku z niego . Ja i Zuzu tylko patrzyłyśmy się raz na nich raz na siebie uśmiechając się złowieszczo . Nagle naszą rozmowę przerwał dzwonek telefonu Zoe .
- Eiii ! Cicho - krzyknęła .
- Kto dzwoni ? - spytała Mia .
- Mój brat . - uśmiechnęła się .

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 1 .


- Wstawaj Chachi ! To twój pierwszy dzień w nowej szkole ! - krzyczy mama .
- O nie ! To już dzisiaj ?! - patrze na zegar . - Uff
jeszcze zostało mi trochę czasu .
Po pięciu minutach schodzę do kuchni ubrana w moje ulubione spodnie jeansowe i białą ciepłą bluzę .
- Jedz szybko śniadanie to podwiozę cię do szkoły . - mówi mama .

- Mamo ... mam 17 lat i mogę pojechać szkolnym autobusem jak nastolatki w moim wieku . - odpowiedziałam nie ciesząc się z tego co powiedziała .
- Prawie 17 ... - dodała mama .
- No dobrze prawie . Nie musisz za każdym razem mi to przypominać . - wzdycham .
Ubrałam swoje stare bordowe trampki i ruszyłam w stronę samochodu . Kiedy dotarłyśmy pod szkołę strasznie się denerwowałam .
- Mamo ... ja chyba nie dam rady . Za dużo tu ludzi , a co jeśli nie będę tu pasować ? - ze strachu aż trzęsły mi się dłonie .
- Wiem , że się stresujesz . Nowe miasto , szkoła , ludzie , ale to jest tylko kwestia przyzwyczajenia . - uśmiechnęła się do mnie . - Mam odprowadzić cię pod same drzwi ?
- Ooo nie ! - krzyknęłam wychodząc z samochodu .
- Pa kochanie . Tylko nie zapomnij do mnie później zadzwonić ! - krzyknęła tak głośno , że zapewne parę osób to usłyszało .
- Mamo ! Robisz mi siarę ! - odwróciłam się w jej stronę i szybko przyspieszyłam do przodu .
Gdy weszłam do środka , wyciągnęłam z plecaka podanie do szkoły i szukałam gabinetu dyrektora . Miałam nieco problem z odszukaniem go , ale aż tak źle nie było . Nikt nie zwracał w ogóle na mnie uwagi , to chyba dobrze . Gdy odebrałam plan lekcji , dyrektor Parks zaprowadził mnie na moją pierwszą lekcje . Była to biologia . Nienawidzę tego przedmiotu , brzydzi mnie . Cały czas trzęsły mi się dłonie , a na dodatek musiałam stanąć przed wszystkimi na środku klasy .
- Chachi Gonzales . Tak ? - spytała nauczycielka .
- Tak . - odpowiedziałam .
- Może opowiesz nam coś o sobie ? - zaproponowała .
- Ymm ... no dobrze ... - wzięłam oddech . - Mam na imię Chachi , z mamą przeprowadziłyśmy się tydzień temu tutaj z Los Angeles , uwielbiam tańczyć ... - nagle mi przerwano
- Jeśli myślisz , że zrobisz tym na nas wrażenie to się mylisz ! - ktoś krzyknął z końca klasy .
Stałam nieruchomo , nie wiedząc co zrobić . Nagle pani kazała mi usiąść do ławki i rozpoczęła lekcje . Gdy zabrzmiał dźwięk dzwonka , wszyscy ruszyliśmy w stronę drzwi . Szukając swojej szafki , podeszła do mnie dziewczyna .
- Hej ! Jesteś Chachi , tak ? Ja Mia ! Miałyśmy teraz razem Biologię . - uśmiechnięta pokazała mi szafkę .
- Tak . Miło mi cię poznać . - odpowiedziałam .
- Co teraz masz ? Oooo zajęcia teatralne , ja też ! Jak super ! - uradowana pociągnęła mnie za rękaw - Czyli że lubisz tańczyć ? - spytała zaciekawiona .
- Tak . A ty ? - również spytałam zaciekawiona , patrząc w przeciwną stronę .
- Ja uwielbiam malować . Krajobrazy , ludzi , zwierzęta ... - przerwał jej dźwięk dzwonka - Szybko ! Chodźmy !
Witam wszystkich na zajęciach teatralnych . Krótka informacja dla nowych osób , mianowicie na moich lekcjach panuje dyscyplina , skupienie i kreatywność .
- Lepiej jej nie podpadaj - szepnęła mi do ucha Mia .
- Aż taka może być straszna ? - spytałam .
- Yhym - odpowiedziała przerażona .
Na dzisiejszych zajęciach będziemy uczyć się zaufania do swoich partnerów .
Więc tak ... Sonia i Mia , Kiara i Tom , Paula i David , Olivier i Adam oraz Chachi i Olivia .
Podajcie sobie dłonie . Jest to pierwszy krok do zaufania . Następnym krokiem jest oczyszczenie umysłu . Chachi i Olivio , na was pokaże jak ta lekcja będzie przebiegać . Olivio proszę odwróć się plecami do Chachi i stań nieruchomo , gdy powiem już przechylisz się do tyłu , tak aby partnerka mogła cię złapać . Tak więc ... Już !
Prawie ją złapałam , ale lekko skręciła w prawo i upadła .
- Ałaaaa ! - krzyknęła trzymając się głowy .
- Przepraszam . Myślałam , że cie złapię . - odpowiedziałam .
- Jasne ... To coś twoje myślenie cię zawiodło ! - Odpowiedziała zarozumiale .
Schyliłam się by ją podnieść , ale odrzuciła moją dłoń . Nauczycielka kazała nam wziąć pędzle do rąk i malować rekwizyty . Nie było to ciekawe zajęcie , ale lepsze takie niż koza . Po lekcji Mia podbiegła do mnie .
- Nie przejmuj się nią . - przytuliła mnie .

- Nie przejmuje . - skłamałam . - Ale dlaczego ona znów się patrzy na mnie ? - spytałam patrząc w stronę Olivii .
- Znów ? Wcześniej też się patrzyła ? - Zdziwiła się .

- Tak . - odpowiedziałam odwracając się z uśmiechem do Mii . - No nic .
Myślałam , że ten dzień się nie skończy . Te pięć następnych lekcji było strasznie męczące . Wracając ze szkoły do domu zobaczyłam
grupę ludzi , szybko podbiegłam i przepychałam się , aby zobaczyć czemu tam stoją . Był to pokaz różnych stylów tańca . Byłam tak zapatrzona , że nie zwróciłam uwagi na policjantów biegnących w naszą stronę . Ludzie zaczęli  się rozchodzić , a tancerze w szybkim tępię zaczęli przed nimi uciekać . Gdy byłam już w swoim pokoju włączyłam głośno muzykę i myślałam o tym co dzisiaj widziałam , ale oczywiście głos mamy przerwał moje rozmyślenia .
- Dziecko ! Wyłącz tą muzykę i zabierz się za lekcje ! - krzyczy mama wchodząc do mojego pokoju
.

- Już dobrze , dobrze . - ściszyłam muzykę i zaczęłam odrabiać lekcje .