niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 7 .




Nie spałam całą noc myśląc o tym dniu . Cały czas trzymałam w ręku komórkę i czytając SMS-a od niego . Chyba przeczytałam go już 2OO razy i czytam dalej . Jedno zdanie , a tak bardzo cieszy ! Krzyknęłam podnosząc ręce do góry i rzucając się na łóżko .
- Idź już spać ! - Krzyknęła mama .
Zaśmiałam się , wzięłam oddech , później wydech i zamknęłam oczy .
Rano obudziła mnie komórka .
Odblokowałam telefon , szybko patrzę na wiadomości .
- Wstawaj śpiochu . - napisała Zoe .
Ehh to tylko Zoe . Jednak to nie koniec jej SMS-a .
- Justin mówił , że chciałby się dzisiaj z tobą spotkać o 21.OO pod lodowiskiem . Powiedział że ma dla ciebie niespodziankę . Miał do ciebie napisać , ale rozładowała mu się komórka , a poszedł grać na konsoli do Ethana .
Nie odpisując jej , zaczęłam w środku siebie krzyczeć . Matko ... , ale ... w co ja się ubiorę ? Przecież sukienka w której byłam na imprezie jest zniszczona . Podeszłam do szafy . Nie było nawet na co patrzeć . Świeciła pustkami .
- Zadzwoniłam do Zoe , a później do Mii i umówiłyśmy się na zakupy . Cztery godziny później , będąc na zakupach , kupiłam sobie śliczne buty , ale ciepłe bo przecież cały czas padał śnieg , biały sweter i legginsy jeans . Gdy idąc w dół ulicą , zobaczyłam Olivie i Stacy .
- Cześć . - zaczęła Stacy .
- Cześć . - odpowiedziałyśmy .
- Zakupy ? A na jaką to okazje ? -uśmiechnęła się fałszywie Olivia .
- A co cię tak interesuje Chachi ? - spojrzała na nią Mia nie wyrażając żadnego uczucia .
- Tylko zapytałam . Jakie jesteście agresywne . Pewnie randka . - uśmiechnęła się lekko .
- A jakby nawet to co ? - położyła prawą dłoń na swoim biodrze Zoe .
- Z Justinem . Niech zgadnę ? - spojrzała na mnie od dołu w górę .
- Może . - odpowiedziałam .
- Miłej zabawy życzę . - uśmiechnęła się i poszły .
- Jak ona mi działa na nerwy - krzyczy Zoe .
- Chyba cie usłyszała . - powiedziała Mia .
- No i dobrze ! niech słyszy małpa ! - obróciła się w jej stronę i wystawiła język .
- A ty ? - szturchnęłam łokciem Mię . - Co taka nie w sosie ?
- Nic . - spuściła głowę w dół .
- Jak to nic . Widzimy , że coś się stało . - odezwała się Zoe .
- Chodzi o Ethana . - spojrzała nam w oczy .
- A co z Ethanem ? - przeszłyśmy obok galerii .
- Bo ... Tak mało ze mną gada teraz . - znów spojrzała w dół .
- Dlaczego ? - spytałam kładąc dłoń na jej ramieniu .
- Sama chciałabym wiedzieć . - odpowiedziała cicho .
- Może chodzi mu o Rivera ? - spytała Zoe .
- Rivera ? - Czemu ? - spojrzała na nią .
Przerwał nam dzwonek telefonu Mii .
- Halo . odezwała się .
- Cześć . Tu River - ktoś odpowiedział w słuchawce .
- O matko ! To on ! Co mam zrobić ? - przyłożyła dłoń do głośnika .
- Włącz na głośno mówiący . - krzyknęłam cicho .
- Cześć ! - włączyła .
- Chciałbym się zapytać czy masz dzisiaj czas . - spytał .

- Ymm ... - popatrzyła na nas Mia .
Zoe pokiwała głową na tak z uśmiechem , a ja podniosłam ramiona oznajmując to , że nie wiem .
- Proszę . - powiedział słodkim głosem .
- No dobrze . - powiedziała Mia .
- To przyjdę po ciebie o 19.3O . - zakończył rozmowę i wyłączył się .
- O matko ! Czemu ja się zgodziłam . - uderzyła się dłonią o czoło .
- Bo nie umiesz odmawiać ? - spytała Zoe z słodkim uśmiechem .
- Hahahahaha - śmiałyśmy się wszystkie razem .
Gdy była już godzina 2O.45 , kończyłam malować sobie usta i zakładać buty . Gdy weszłam do salonu , żeby ominąć mamę , oczywiście moim super fartem na nią wpadłam .
- Ups ! - powiedziałam z podniesioną górną wargą .
- Wybierasz się gdzieś moja panno ? - spytała mama .
- Tak , a co ? - spytałam .
- Powinnaś mi wcześniej o tym powiedzieć . - stała z założonymi rękoma .
- Dobrze , to następnym razem zostawię ci kartkę na stole . - powiedziałam , trochę chamsko .
- Dalej się gniewasz ? - spytała .
- Nie . Tylko coś ukrywasz przede mną . I to mnie denerwuje . - powiedziałam idąc w stronę garażu .
- Porozmawiamy ? - obróciła się do mnie .
- Teraz nie . Jestem już spóźniona . - pożegnałam się i wyszłam .
Będąc już na miejscu , rozglądałam się , ale nigdzie go nie widziałam . Było mi zimno i powoli z opuszczoną lekko głową szłam małymi kroczkami do domu . Nagle coś poczułam . Ciepłe dłonie na moich biodrach . Obróciłam się i zobaczyłam go . Położyłam dłonie na jego ramionach i przytuliłam . Musiałam stać na palcach bo był trochę wyższy .
- Chciałaś mi uciec ? - spytał wręczając mi piękny bukiet czerwonych róż .
- Tobie ? - popatrzyłam mu w oczy . Nigdy .
- Chodź ze mną . - uśmiechnął się słodko i chwycił moją dłoń prowadząc gdzieś .
- Gdzie idziemy ? - spytałam .
- Spodoba ci się to miejsce . - popatrzył na mnie .
Szliśmy pół godziny . Nie wiedziałam gdzie mnie zabiera , ale gdy doszliśmy ...
- O matko . - otworzyłam lekko buzie .
- Podoba ci się ? - spytał patrząc raz na mnie raz przed siebie .
- Czy podoba ? - patrzyłam na wprost . - Tu jest pięknie .
Widziałam rzekę zamarznięta , zachód słońca , wokół drzewa , mostek niedaleko . Przy rzece piasek , nie dowierzając był suchy a dalej trawa na której staliśmy . Trzeba samemu zobaczyć , żeby uwierzyć , że to miejsce ma coś w sobie magicznego i pięknego .
- Chodź - zaprowadził mnie na koc .
- Mmm ... koszyk . - uśmiechnęłam się .
- Haha . Noo . Może się poczęstujesz ? - przesunął koszyk w moją stronę . - Wolisz wierzch koszyka czy może jego wnętrze ?
- Chyba wnętrze . - zaśmiałam się , mrużąc oczy .
- Ja też . - uśmiechnął się .
Jedliśmy owoce i kanapki , piliśmy sok i patrzyliśmy w zachód słońca . Było świetnie . Dobrze bawiłam się w ciągu tych 2 godzin . Mamy ze sobą tyle wspólnego . Spędzają z nim czas , mogłam się otworzyć  , a najważniejsze , że mogłam być sobą . Mówiliśmy sobie nawet rzeczy , których nikomu byśmy nie powiedzieli . Czułam przy nim motylki w brzuchu . Było ich więcej niż ostatnio . Czy ja się zakochałam ? Nie . Oby nie . Nie chcę się zakochać , ale on był taki słodki . Kiedy rozmawialiśmy , zadzwonił do mnie telefon .
- Halo . - zaczęłam .
- Chachi ?! - słyszałam płacz Mii .
- Mia ?! Co się stało ? - Czemu płaczesz ? - popatrzył na mnie Juss .
- Przyjdź do mnie teraz ! Proszę ! - powiedziała cicho Mia .
- Dobrze . Zaraz będę . - rozłączyłam się . - Przepraszam Justin , ale muszę iść .
- Rozumiem . - wstał i popatrzył na mnie . - Ale spotkamy się jutro ?
- Pewnie , ale ja już idę . - wskazałam kciukiem w ścieżkę , którą przyszliśmy .
- Czekaj to pójdę z tobą . Nie będziesz sama szła nocą . - powiedział i ruszyliśmy .
Będąc w pokoju Mii , przytuliłam ją .

- Mia . Co się stało ? - spytałam .
- River ... On ... - zaczęła bardziej płakać .
- Co ci zrobił ? - spytałam znowu patrząc na nią .
- On ... chciał się do mnie dobrać . - popatrzyła na mnie .
- Co takiego ? - krzyknęłam . - Co za idiota .
- Ale to moja wina . - łzy spływały jej po policzku . Gdybym nie zgodziła się na to spotkanie to ...
- To nie twoja wina ! Nie mogłaś przewidzieć co się stanie . - pocieszałam ją . - Mówiłaś Ethanowi ?
- Nie . I nie chce żeby wiedział . Obiecaj , że nie powiesz . - popatrzyła na mnie zmęczonymi oczami .
- Obiecuje . To co teraz zrobisz ? - spytałam .
- Nie wiem ... Pewnie nic . Chce o tym zapomnieć i tyle . - powiedziała cicho .
- Ale jemu należy się porządne ... - przerwała mi .
- Chachi wiem , że nie powinien tego był robić , ale chcę o tym zapomnieć . - nie odpowiedziałam jej tylko ją przytuliłam .
Zadzwoniłam do mamy , mówiąc jej , że nie wracam do domu tylko zostaje u przyjaciółki na noc . Mama oczywiście myślała co innego , ale pozwoliła mi , chociaż wiem że rano jak wrócę to będę miała długa i męczącą rozmowę matki z córką .
Oglądałyśmy komedie i jadłyśmy lody . Chciałam , aby Mia chodź na chwilę o tym zapomniała . I chyba się udało , ale i tak nie ujdzie mu to płazem . Nie wiem czy mówić Ethanowi czy nie . Wiem , że jej obiecałam , ale ... on powinien wiedzieć . On zrobi z tym porządek . Niech Mia wie , że może na niego zawsze liczyć .
- Idę się położyć , a ty ? - spytała zmęczona Mia .
- Tak . Ja też - zakryłam dłonią ziewającą buzię i położyłyśmy się spać .

7 komentarzy: