sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 6 .



Gdy otworzyłam oczy , leżałam w moim ciepłym łóżku . Obok , na komodzie stała szklanka mleka i talerz z dwiema kanapkami z miodem . Pysia . Nie pamiętam zupełnie co wczoraj się działo . Popatrzyłam za okno . Widziałam śnieg . O nie ! Tylko nie śnieg . Zauważyłam , że ktoś stoi pod moim oknem .
- Mia i Zoe !? - krzyknęłam .
- Cześć śpiochu ! - rzuciły śnieżką w moją stronę . - Chodź do nas !
- Zaraz zejdę . - uśmiechnęłam się .
Szybko ubrałam na siebie ciepłe ubrania , zbiegłam na dół do salonu , wzięłam swoje ulubione cieplutkie czarne z jednym palcem rękawiczki , ubrałam kurtkę , buty i wyszłam . Ledwo wyszłam za progi domu a tu nagle zaatakowała mnie kulka ze śniegu .
- No tego się po was nie spodziewałam dziewczyny ! - zaśmiałam się lepiąc kulkę i rzucając w nie .
Gdy szłyśmy do domu Ethana , gdzie był też Justin rzucałyśmy się śnieżkami . Zoe ma takiego cela , że ciągle zamiast trafić sobie we mnie czy w Mię , rzucała w ludzi . Raz trafiła tak mocno faceta , że z rąk wypadła mu komórka . Tak się śmiałyśmy się szybko uciekłyśmy z miejsca zbrodni . Będąc już na miejscu , Zoe rzuciła śnieżką w drzwi , bo nie chciało się jej zapukać . O to typowa blondynka . Drzwi otworzył nam jakiś nieznajomy . Był wysokim brunetem z jasnymi , brązowymi oczami . Uśmiechnął się do nas i wpuścił . Usiadłyśmy z nim w salonie i w ciszy patrzyliśmy się na siebie . Zszedł Ethan i Juss .
- No cześć dziewczęta . - powiedział śmiesznie Eth , który usiadł na fotelu .
- Hej . - odpowiedziałyśmy jedna za drugą .
Justin usiadł bardzo blisko mnie .
- Jak się czujesz ? - spytał cicho .
- Dobrze . - popatrzyłam w dół , a później prosto w jego oczy .
- Poznałyście już mojego kuzyna Rivera ? - rozciągnął się Eth . - Jest studentem w Paryżu . Przyjechał tu na ferie .
- Oooo - popatrzyła na niego Zoe .
- A wy ? Jak się nazywacie ? - popatrzył na Mia .
- Zoe ! - wyrwała się .
- Ja jestem Mia , a to Chachi  . - pokazała palcem w moją stronę.
- I wszyscy uczycie się w tej samej szkole ? - spytał .
- Tak . - przytaknęliśmy wszyscy głową .
- Dobra ludzie ! Wyjdźmy na dwór . - wstał Ethan i pokazując poze Supermena gdy leci , wskazał stronę drzwi .
Wszyscy wstaliśmy i wyszliśmy na dwór . Zoe , Mia , River i Eth szli przodem , a ja i Justin za nimi .
- Ładnie wyglądasz - zaczął szeptem Juss .
- Dziękuje . Pewnie chodzi ci o mój czerwony nos . - spytałam podnosząc brwi .
- Hehe . Nie masz czerwonego nosa , ale gdyby nawet to i tak ładnie byś wyglądała . - mówił zakładając rękawiczki .
Popatrzyłam zarumieniona w dół .
- Nie wzięłaś ze sobą czapki ? - spytał .
- Starą mam zniszczoną , a miałam sobie kupić za tydzień . - popatrzyłam na niego .
- To masz moją i już nie musisz kupować . - ściągnął zieloną ze startera czapkę i założył mi na głowę .
- Nie musisz . - powiedziałam jakbym miała dalej coś mówić .
- Nie chcę żebyś zmarzła , a ja i tak założę kaptur . - chwycił kaptur od kurtki i założył sobie na głowę .
- Dziękuje . - poprawiłam czapkę .
- Tooo ... gdzie idziemy ? - spytał Eth .
- Może chodźmy pierw do lodowego miasteczka ? - zaproponował River .
- Ja pójdę tam gdzie ty . - odpowiedziała Zoe przybliżając się do chłopaka .
- A ty Mia ? - spytał patrząc jej w oczy .
- Może być . - odpowiedziała cicho .
- Co to jest lodowe  miasteczko ? - spytałam Justina .
- To coś takiego jak wesołe miasteczko , tylko otwierają je kiedy spada pierwszy śnieg w roku i trwa do momentu kiedy nie stopnieje do końca . - patrzył przed siebie mówiąc .
- Aaa . Rozumiem . - powiedziałam pocierając jedną rękawiczkę o drugą .
Gdy dotarliśmy , chłopaki kupili bilety i weszliśmy . Zaczęłam na wszystko patrzeć od dołu do góry . Wszystko wyglądało tak nierealnie . Tak zimno i magicznie . Wszystko było takie duże . Jak w wesołym miasteczku tyle że wszystko na kształt lodu . Kolejka górska przypominała śliską i cieniutką warstwę lodu na której wagon miał kształt niebiesko-białego soplu . Na karuzeli można było usiąść na misiu polarnym i tygrysie śnieżnym . Diabelski młyn wyglądał nie do opisania . Pałac z lodu wyglądał tak jakbyście chcieli wejść do lodowego pałacu . Był lekko przeźroczysty jak zamarznięty sopel , był ogromny , a śliski był wszędzie prócz podłoża . Mogłabym tu wszystko co widziałam opowiedzieć , ale z wrażania tylko tyle jestem w stanie wydusić .
- Chodźcie ! - krzyknęła Zoe trzymają się pod rękę Rivera .
Podzieliliśmy się jakby na dwie grupy po trzy osoby . Ja , Justin i Ethan , a w drugiej grupie River , Zoe i Mia .
- Co jest Eth ? -spytałam patrząc z Justinem na niego .
- Nic . - odpowiedział idąc z rękami schowanymi w kieszeniach kurtki .
- Chodzi o Mię i Rivera ? - spytałam cicho .
Ethan mi nie odpowiedział .
- Nie martw się . Mia nie jest nim jakoś zaciekawiona . - Położyłam rękę na jego ramieniu .
- Raczej moja siostra . - śmiał się Juss .
- Może macie racje . - uśmiechnął się lekko Ethan .
- Idź do niej i weź ją gdzieś . - pchnęłam go lekko do przodu .
- No okey . Dzięki . - poszedł do Mii .
- Jak myślisz . Mia będzie z Ethanem czy nie ? - spytał .
- Będzie , a ty jak myślisz ? - popatrzyłam na nich .
- Wątpię . Mia ciągle ma jakiś adoratorów . - powiedział .
- Haha może się założymy . - wysunęłam dłoń w stronę Jussa .
- Dobra ... a o co ? - popatrzył na mnie z miną zwycięscy .
- Hmm ... Masz jakieś propozycje ? - spytałam .
- Kto przegra ten będzie musiał ... - popatrzył w około . - pocałować w policzek osobę wygraną .
- Haha . Dooooooobra ! - krzyknęłam .
Poszliśmy pierw na diabelski młyn , później do pałacu z lodu , a na koniec już wszyscy razem weszliśmy do domu strachu . Tak się bałam , że przypadkiem chyba chwyciłam dłoń Justina . Było tam zimno i ciemno . Ciągle jakieś głosy , a po drodze coś wyskakiwało . To była jakaś masakra . Mia , aż mnie przytuliła tam w środku . Gdy wyszliśmy , kierowaliśmy się do wyjścia bo zamykali . Była godzina 19.45 . Było ciemno . Mia zaproponowała łyżwy , więc się zgodzili , ale ja nie chciałam iść . Nie umiałam jeździć . Tylko się skompromituje przed nimi . Wszyscy już na miejscu ubierali łyżwy .
- Chodź ! - podał mi łyżwy Juss .
- Nie , dzięki . Nie mam ochoty jakoś jeździć . - powiedziałam .
- Nie umiesz ? - spytał .
- Umiem , ale ... - ściszyłam głos .
- To nie wstyd nie umieć czegoś . - uklęknął przede mną i uśmiechnął się . - Nauczę cię .
- No okey . - patrzyłam jak zakłada mi łyżwy .
Chwycił moją dłoń i zaprowadził na lód . Cały czas mnie trzymał , ale bałam się postawić nogę na lód . Kiedy już jednak położyłam od razu chciałam się wycofać . Było tak strasznie ślisko , prawię upadłam .
- Ufasz mi ? - popatrzył na mnie tak słodko , że nie mogłam się oprzeć .
- Tak . - odpowiedziałam .
Jechał przodem do mnie . Cały czas trzymał mnie za dłonie . Kiedy prawię upadałam , szybko obejmował mnie , przybliżając do siebie . Przed kurtkę słyszałam jego bicie serca . Biło tak szybko . Nie chciałam odsuwać się od niego . Było mi tak ciepło i tak dobrze , ale nie chciałam tego okazywać i szybko się odsunęłam . Śmialiśmy się i jechaliśmy . Dobrze się bawiłam . Kiedy mnie puścił , sama już dałam radę jeździć . Kiedy jechał obok mnie , czułam się bezpiecznie . Nagle moja łyżwa wjechała w jego i wywróciliśmy się . Upadłam na niego . Leżeliśmy na śniegu , śmiejąc się z siebie . Była godzina 21.OO . Musieliśmy już wracać . Odłożyliśmy łyżwy na miejsce i wróciliśmy do domu . To był jak na razie najlepszy dzień od pobytu tutaj . Będąc w swoim pokoju dostałam SMS-a od Justina .
- Śpij słodko księżniczko . - uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam mu .
- Ty też śpij smacznie ciamajdo ! - zaśmiałam się i poszłam do łazienki .

6 komentarzy: