piątek, 9 maja 2014

Rozdział 15 .





- Chachi !- zawołała mnie mama .
- Tak ? -spytałam .
- Będę musiała wyjechać na 3 dni do babci . Poradzisz sobie przez ten czas ? - spytała .
- Tak , ale co się stało ? - zmartwiłam się .
- Zachorowała . Zadzwoniła do mnie niedawno ciocia i muszę pojechać do nich . - napiła się soku .
- No dobrze . To pozdrów ode mnie ciocię i babcie i niech szybko wraca do zdrowia . - uśmiechnęłam się lekko i poszłam do góry do pokoju .
Kiedy rano wstałam usłyszałam jak mama znosi walizkę na dół , więc zeszłam do kuchni .
- Nie śpisz już ? - spytała pakując się nadal .
- Przy tych hałasach się nie da . - otarłam sobie oko dłonią na rozbudzenie .
- To idź jeszcze spać , a ja już będę ciszej . - zasuwała walizkę.
- Nie . Już mi się nie chce . - poszłam się napić .
- Przygotowałam ci kartkę jakby co i zrobiłam ci jedzenie na 3 dni . Powinno ci wystarczyć . - pokazywała rękoma we wszystkie strony .
- Mamo . Nie mam 5 lat . Umiem ugotować jeszcze obiad . Poza tym będę tylko ja . Nie mam przecież jakiegoś strasznego spustu . - popatrzyłam na nią .
- Ale pralkę umiesz włączyć tak ? - spytała .
- Tak  - zaśmiałam się .
- Pamiętaj żeby wyłączać piekarnik jak będzie odgrzewać sb kurczaka . - podeszła do kuchni .
- Wiem . - oparłam się o lad .
- I zamykaj okna i wyłączaj kable z prądu jak będzie burza . - pokazała na kontakty .
- Mamo ! Wiem przecież . - zaczęłam ją popychać w stronę drzwi .
- No i jeszcze jedno . - obróciła się plecami do drzwi .
- Tak ? - popatrzyłam na nią .
- Uważaj na siebie i nie rób głupstw . - pokiwała lekko głową .
- Okey . - przytuliłam ją i pomachałam na drogę .
Matko . Już myślałam , że nigdy nie wyjdzie . Hmm ... to co by tu teraz ... Rzuciłam się na kanapę w salonie i trzymając dłonie na brzuchu pomyślałam . Może być tak mała imprezka ? Spytałam sama siebie nie dowierzając co ja mówię . Ja ? Zawsze byłam taka grzeczna i w ogóle ... Eeee tam te dni się skończyły . Trzeba szaleć . Poza tym to będzie tylko mała , malusia imprezka . Zaproszę tylko paru znajomych .
Zadzwoniłam do przyjaciół i zaprosiłam ich na wieczór . Szybko się ubrałam i poszłam do sklepu kupić przekąski i napoje . Zjadłam obiad , ogarnęłam trochę dom i zanim przyszli już wszystko było gotowe .
Przyszła Mia , Ethan , Zoe no i Justin . Od razu serce zaczęło mi mocniej bić . Wszyscy dobrze się bawiliśmy . Na koniec oglądnęliśmy horror . Nie lubię oglądać horrorów bo zawsze się ich boje , ale teraz to co innego jak koło mnie siedział Justin . Obejmował mnie przez cały film i trzymał za rękę . Czasem coś szepnął mi do ucha . On jest taki słodki . Kładłam głowę na jego ramieniu . Doszłoby do ponownego pocałunku , gdyby nie dźwięk dzwonka do drzwi . Szybko podeszłam zobaczyć kto to taki o tej porze , ale osobę jaką zobaczyłam ... matko ! nie spodziewałam się . Szybko podbiegłam do przyjaciół , wyłączyłam film i kazałam im się szybko wynieść najlepiej przez okno . Powiedziałam im , że wszystko wytłumaczę jutro , ale teraz nie mogą tu być . Otworzyłam im okno w salonie i kiedy wszyscy wyszli podbiegłam otworzyć drzwi . To była ciotka , której tak bardzo nie znosiłam . Była okropna . Zawsze jak ją widziałam to przypominało mi się dzieciństwo . Tragedia , ale musiałam być miła . Rozumiem , że mama boi się , że sobie sama przez 3 dni nie poradzę , ale żeby ciotkę tu wysłać . I to jeszcze Alice . Yhh
- Cześć ciociu ! - uśmiechnęłam się . - co ty tu robisz ?
- Twoja mama do mnie zadzwoniła , żebym przyjechała się tobą zająć . - powiedziała poważnie , wchodząc swoim dumnym krokiem do środka , odmachując swoim zielonym szalem .
- Aha . No , ale nie potrzebna mi niańka . Jestem na tyle duża , że potrafię się sobą zająć . - wniosłam jej walizkę do środka .
- Taa . Ja to wiem , ty to wiesz , ale twoja mama najwidoczniej nie wie . - podała mi kurtkę , abym zawiesiła .
Yhh wkurzała mnie ta paniusia . Co za kobieta . 55 lat i myśli , że jest jakaś fajna . Głupi babsztyl .
Kiedy szła do salonu swoim wolnym z gracją krokiem , przypomniałam sobie , że jest tam nieposprzątane po imprezie .
- Ciociu jest już późno może pokaże ci twój pokój . - zasunęłam drzwi do salonu i wskazałam ręką do góry .
- No tak . Jestem zmęczona , chętnie bym się już położyła . - odpowiedziała wchodząc po schodach , trzymając się barierki .
Kiedy ciocia już spała , szybko zeszłam na dół do salonu i przez pół godziny sprzątałam cały chlew . Byłam tak zmęczona , że spałam na kanapie .
Obudził mnie rano głośny dźwięk dochodzący z pokoju ciotki . Kiedy po woli otwierałam drzwi , zauważyłam jak ciocia ćwiczy poranną jogę . Ze śmiechu prawie leżałam na podłodze . Nigdy nie widziałam , że starsza pani z cielskiem wieloryba może zrobić takie pozycje . Nie była grubą kobietą , ale szczupła już też nie była .
Kiedy skończyła ten swój poranny w-f , zeszłam szybko na dół i zaczęłam robić sobie omleta .
- Dziecko ! Co ty robisz ? - spytała ciocia z wielkimi oczyma .

- Śniadanie a co ? - spytałam podnosząc jedną brew .
- Jak ty możesz jeść takie ... świństwa . - skrzywiła się lekko .
- Jak widać mogę . - chciałam się uśmiechnąć , ale musiałam się powstrzymać .
- Chyba nie chcesz wyglądać jak kula ? - spytała retorycznie .
- Jak ty ? - zadałam sobie to pytanie w myślach .
- Zrobię ci jakieś smaczniejsze i zdrowsze jedzenie . - popchnęła mnie lekko .
- Czyli ? - spytałam bojąc się co ona miała na myśli .
- Czyli sok ze świeżych wyciskanych owoców i sałatkę owocową . - zaczęła wyciągać wszystko z lodówki .
Już dobra . Niech jej będzie . Jeszcze tylko dziś i jutro i mam ją z głowy . Wróci do swojego wielkiego domu , gdzieś na odludziu i sayonara . Mieszkała sama , ponieważ jej mąż zmarł 2 lata temu na białaczkę , a jej dzieci mają już własną rodzinę .
Miałam dzisiaj w planach zobaczyć się z Justinem . Przebrałam się , zjadłam , umyłam zęby , uczesałam się i miałam zamiar już wychodzić , ale ciotka mnie zatrzymała .
- A ty moja panno gdzie chcesz iść ? -spytała .
- Wychodzę ze znajomymi . - odpowiedziałam zakładając swój kolorowy w sowy plecak vintage .
- To zmienisz plany . - powiedziała poważnie .
- Bo ? - odpowiedziałam zdziwiona .
- Bo będziesz mi pomagać . - powiedziała .
- W czym ? - popatrzyłam na nią .
- Trzeba coś zrobić z tym domem . On ma żyć . - popatrzyła wokoło .
- A co ci przeszkadza w tym domu ? - chciałam zaśmiać się jej prosto w twarz .
- Wszystko . Pierw zaczniemy od twojego pokoju . - poszła do góry .

- Nooo na pewno ! Mój pokój to mój pokój i nikt nie ma prawa nic z nim robić bez mojej zgody . Poza tym mama wie o twoim szalonym planie ? - spytałam zaciekawiona .
- Nie , ale zapewne się ucieszy jak zobaczy go nowego nie jak ty . - popatrzyła na mnie .
Wzięłam klucz , zamknęłam pokój przed ciotką i schowałam do kieszeni plecaka , po czym wybiegłam z domu .
Jak ona mnie wkurzała . Niech spróbuje tylko go dotknąć to nie ręczę za siebie . Zawsze wszystko krytykowała . Wszystko i wszystkich . Szczególnie do mnie coś miała i bardzo dobrze . Ja też do niej wiele mam i jestem z tego dumna .

2 komentarze: