niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 14 .





Od wyjścia mamy było zaledwie 2O minut , więc byłam w szoku jak otworzyłam drzwi i zobaczyłam przed sobą ... Pana Parksa ?
Nie wiedziałam jak się zachować . Czy powiedzieć coś , albo milczeć ?
Zaprosiłam go do środka . Ściągnął kurtkę i usiadł na kanapie w salonie . Udawałam przed nim , że jestem chora . Nie chciałam , żeby się domyślał , że symuluje .
- Co pan tu robi ? - spytałam z udawanym katarem .
- Twoja mama dzwoniła , że jesteś chora i że nie będzie cię dziś w szkole . - odpowiedział swoim grubym nie dość głosem .
- No i ? - obróciłam oczami ze znakiem , że to nie odpowiedź na moje pytanie .
- To , że nie sądzę , abyś była chora . Sądzę , że coś się dzieje . - popatrzył na mnie .
- Nie . Wszystko jest okey . - usiadłam obok .
- Na pewno ? Widziałem cię z okna pokoju nauczycielskiego jak wybiegałaś ze szkoły . - oparł się plecami o oparcie kanapy .
- Jak już mówiłam ... wszystko jest w porządku . Nic się nie stało po prostu te hormony buzują w ty wieku . Raz się śmiejemy , raz płaczemy . Normalne zachowanie u nastolatków . - zaczęłam coś tam zmyślać .
- Yhym ... Nie powiem twojej mamie co się wczoraj zdarzyło i usprawiedliwię ci ucieczkę . Jeśli będziesz chciała porozmawiać to wiesz gdzie jestem , albo pani pedagog . - ruszył się tak jakby miał już wychodzić .
- Dziękuje , że nic pan nie powie mojej mamie . Nic się takiego nie stało , abym miała z kimkolwiek o tym rozmawiać . - odpowiedziałam .
- Rozumiem . Może ... tu chodzi o to , że ja i twoja mama ... - przerwałam mu .
- Nie . To nie chodzi o to . Moja mama jest z panem szczęśliwa i cieszę cię z jej szczęścia . - uśmiechnęłam się lekko .
- No dobrze . To chyba by było na tyle . Ułóż sobie te wszystkie sprawy i wracaj do szkoły . Za tydzień słyszałem , że macie ciężki sprawdzian z matematyki . - uśmiechnął się lekko .
- Tak . Mamy . Spokojnie pouczę się . - uśmiechnęłam się , odprowadziłam go do drzwi i zamknęłam .
Hmm ... to co by tu porobić ... Rozmyślałam i rozmyślałam , ale jakoś samej w dużym domu jest ciężko coś porobić . Wzięłam kurtkę , ubrałam buty i wyszłam na zewnątrz . Szłam w stronę fontanny . Było tak gorąco , że nie mogłam się powstrzymać , żeby się nie zamoczyć . Dużo osób tak robiło , więc to nie było dziwne . Usiadłam na murku i moczyłam stopy . Raz moje myśli były przy wczorajszym zdarzeniu , a raz przy czym innym . Kiedy byłam mała tato zabierał mnie do parku . Karmiliśmy ptaki , chlapaliśmy się wodą z fontanny , chodziliśmy do parku , a wieczorami w trójkę chodziliśmy do kina oglądając to co wybierałam . Tęskniłam za tymi dniami , za nim . Wiem , że zranił mnie i mamę i to bardzo . Chciałabym mu wybaczyć , ale ... jakoś nie potrafię . Ta dziura w sercu jest za głęboka . Przynajmniej jak na dziś dzień . Jednak był dla mnie bardzo ważny i było mi go brak . Przechodzić przez ważne lata w swoim życiu bez jednego z rodziców to ciężka sprawa . Moje myśli przerwał głos wołający moje imię .
- Chachi ! Chachi ! - krzyczy Zuzu .
- Zoe ? Co ty tu robisz ? - obróciłam się .
- Mieliśmy w szkole ćwiczenia przeciwpożarowe , więc wypuścili nas wcześniej . - odpowiedziała zmęczona biegiem .
- Aaa ... To fajnie . - uśmiechnęłam się . - ale , że wszyscy ? - spytałam .
- Tak , a co ? - Czemu cię nie było w szkole ? - spytała .
- O matko ! Muszę szybko wracać do domu . - ubrałam buty i szłam szybkim krokiem .
- Ale czemu ? Co się stało ? - spytała próbując nadążyć nade mną .
- Bo jak ktoś mnie zauważy to będzie źle . Od razu się zacznie , że wagaruje . - odpowiedziałam skręcając szybko w uliczkę , zauważając Stacy i Arona .
- Hehe . No straszne , bardzo straszne . Więc ? O co chodzi ? - spytała jeszcze raz .
- Wchodź ! - złapałam ją za rękaw i wepchnęłam ją do domu .
- Chachi ! No mów wreszcie . - uśmiechnęła się szeroko .
- Chodzi o Olivie i Justina . - odpowiedziałam niechętnie .
- Olivia i Justin ? Hahahahaha . - zaczęła się śmiać .
- Czemu się śmiejesz . - nie wiedziałam o co jej chodzi .
- Myślisz , że oni mogą być ze sobą ? - popatrzyła na mnie jak na wariatkę .
- Nie wiem . Może . - nalałam jej coli do szklanki .
- Przecież jemu się nawet ona nie podoba . - usiadła na wysokim krześle w kuchni .
- Skąd wiesz ? - spytałam
- Bo on cały czas gada o tobie ? - spytała retorycznie .
- Serio ? - zarumieniłam się .
- Taaa . Cały czas . Jak nie ze mną rozmawia o tobie to rozmawia z Ethanem . - pokręciła głową w kółko .
- A tobie co ? Szyja cię boli ? - zapytałam z uśmiechem zboczeńca .
- Hahaha tak . Wariatko ty się podobasz mojemu bratu . Gdyby tylko mógł to by zrobił ołtarzyk z twoimi zdjęciami w pokoju , ale zbyt często tam przesiaduję . Hahaha . - zaczęła się śmiać .
- Jesteś walnięta . - odwzajemniłam śmiechem .
- Tak tylko troszkę . - pokazała palcami .
Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka Zoe .
- No hej ! Co tam ? - spytała i poszła na bok .
Po chwili ktoś zapukał do drzwi . Podeszłam i otworzyłam , a przede mną stanęła Mia z Ethanem .
- Możemy wejść ?- spytali .
- Tak . Wejdźcie . -  zaprosiłam ich do środka .
Zaczęli mnie pytać o to co Zoe , czemu nie było mnie w szkole , więc zaczęłam znowu to samo mówić . Zaczęli się śmiać i mówić to co Zuzu jakby uczyli się na pamięć tej samej roli . Dziwne , ale może prawdziwe . Sama nie wiem . Kiedy skończyliśmy ten temat , zaczęliśmy oglądać jakiś film . Dostałam SMS-a od Justina . Zastanawiałam się czy mu odpisać , ale po słowach Zoe , Mia i Ethana odpisałam .
- Tak . Spotkam się z tobą . - odpisałam .
- Dzięki . To dla mnie bardzo ważne . Chciałbym porozmawiać . Spotkajmy się dzisiaj o 2O.OO . Za szkołą jest taki fajny plac . Nikt nigdy tam nie był . Ostatnio go znalazłem . Pewnie ci się spodoba . - odpisał .
Nie wysyłałam mu SMS-a z odpowiedzią bo bateria mi się rozładowała . Mam tylko nadzieje , że mama nie zauważy mojego zniknięcia . Miałam gdzieś numer do Pana Parksa , więc postanowiłam , że napisze do niego SMS-a kiedy naładuje mi się komórka . Kiedy się naładowała i wysłałam już wiadomość do niego , czekałam aż mi odpisze . Nie było już u mnie przyjaciół . Byłam sama w domu . Jak to brzmi . Ehh i było tak ciemno . Kiedy dostałam odpowiedź od dyrektora , to się przestraszyłam . Było ciemno i cicho a tu nagle ten dźwięk SMS-a ... Masakra . Pytałam czy mógłby dzisiaj zaprosić gdzieś moją mamę , żeby nie wracała długo do domu bo chciałabym się wyrwać , ale ona nie wie że nie jestem chora . Zgodził się co było dla mnie szokiem . Ułożony mężczyzna i zgadza się na takie rzeczy . No , no . Musze bardziej wierzyć w ludzi . Uśmiechnęłam się i szybko pobiegłam do pokoju , przebrałam się i już w pełni gotowa wyszłam . Nie napisał dokładnie gdzie mamy się spotkać , a kiedy miałam zadzwonić do niego z tym pytaniem , nagle ktoś mnie zawołał . To był on . Siedział w samochodzie . Podeszłam , wsiadłam i ruszyliśmy . Od naszych domów do szkoły samochodem mieliśmy zaledwie 1O minut . Kiedy dojechaliśmy na miejsce , wyciągnął z tylnych siedzeń koszyk , koc i ruszyliśmy w stronę umówionego miejsca . Będąc już na miejscu rozłożył koc i zaczęliśmy zajadać się pysznościami . Były banany , winogrona , kanapki z serem żółtym , sałatą i pomidorem , woda smakowa i muffinki różnego smaku . Śmialiśmy się i rozmawialiśmy . Zapomniałam wtedy o wczorajszym wydarzeniu . Uświadomiłam sobie jeszcze w domu , że byłam dla niego ostra wczoraj . Źle się zachowałam i postanowiłam go przeprosić .
- Przepraszam za wczoraj . Głupio się zachowałam . - bawiłam się winogronem .
- Nic nie szkodzi . Każdy ma prawo mieć zły dzień . - odpowiedział .
- Nom . Nie był to jakoś super dzień wczoraj . - spuściłam głowę .
- Co się stało . - spytał .
Zaczęłam mu wszystko opowiadać , a kiedy skończyłam on sam nic nie wiedział .
- Ja też przedwczoraj nie występowałem . - zaczął .
- Ale ... To kto z nią wystąpił ? - spytałam nie wiedząc już nic z tego .
- Nie wiem , ale to jest ciekawe . - zaczął się zastanawiać .
- Może pobawimy się w detektywów ? Hahaha . Ty , ja , Mia , Zoe i Ethan . - zaczęłam się śmiać .
- Haha noo brygada detektywów . Tylko Scooby'ego brakuje . - śmiał się .
- No i jest na piątka a nie czwórka . - dodałam .
- A pani Blue daje ci takie złe oceny z matematyki . - pokiwał głową .
- No dokładnie . Ludzka niesprawiedliwość . - uśmiechnęłam się .
- Piękną mamy noc ... i te gwiazdy . - popatrzył w górę kładąc się na kocu .
- No . Jest pięknie . - położyłam się obok .
- Już dawno miałem zamiar ci coś powiedzieć , ale jakoś nie miałem odwagi i nie było momentu kiedy ktoś nam nie przeszkadził . - powiedział spokojnie .
- Tak . Co chwile ktoś nam przerywał . - uśmiechnęłam się lekko .
- Bo wiesz ... hehe - zaczął się cicho śmiać . - nie wiem od czego zacząć .
- Najlepiej od początku , a już w ogóle to możesz przejść do sedna . - uśmiechnęłam się .
- Bo ... - złapał mnie za dłoń . - bardzo mi się ...
- Się ? - popatrzyłam  na niego w uśmiechem .
- Poczekaj bo to trudne . - uśmiechnął się słodko .
- Chciałeś powiedzieć , że ci się podobam tak ? - pomogłam mu się wysłowić .
- Nooo ... - podrapał się za głową . - tak , ale skąd wiesz , że to chciałem ...
- Zoe się wygadała . No i Mia i Ethan też . - uśmiechnęłam się .
- No tak ... to było do przewidzenia . - zrobił kwaśną minę .
- Ooo ... no co ? - skierowałam jego głowę na wprost mojej . - to było słodkie .
- Co takiego ? - popatrzył na mnie .
- No to co mówiłeś . No i to , że tak o mnie gadasz i takie tam . - patrzyłam mu w oczy . - no ale ... ty też mi się podobasz . Nie ukrywam .
Widziałam w jego oczach błysk . Wiedziałam , że chciał to usłyszeć . Cieszyłam się , że mogłam mu to powiedzieć .
Kiedy dochodziliśmy do tego właśnie momentu , nagle zadzwoniła jego komórka . To był Scooter ... Jego menadżer . Ehh znowu nam ktoś przerywał , ale co dziwne nie odebrał . Odłożył komórkę na bok , chwycił swoimi dłońmi moje policzki , przysunął się i lekko musnął moje usta swoimi . Czułam się jak ... no nie wiem jak się czułam . Miałam tyle motylków w brzuchu . Nie do opisania . Trzeba samemu przeżyć taką chwile , żeby poczuć się jak ja w tym momencie . Odwzajemniłam pocałunek i się stało . Magiczne miejsce , magiczna chwila . Ja i on . Sami . Bez nikogo . Było cudownie . Kiedy wróciłam do domu , szybko wbiegłam do pokoju , zakręciłam się w kółko na jednej nodze i rzuciłam się na łóżko . Leżałam i patrzyłam z uśmiechem na sufit . To było ... przepiękne . Matko co to było . Tak się podniecałam , że nie usłyszałam jak mama weszła do domu . Najgorsze było przede mną .

4 komentarze:

  1. Świetny rozdzial czekam z niecierpliwoscia na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa !! Super rozdział i to że w końcu powiedzieli sobie że się bardzo bardzo lubią i ten pocałunek Mega !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu ale super zakończenie ja chcę dalej plisssssssss! <3

    OdpowiedzUsuń