niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 11 .





- Słuchaj . Jeśli tylko mnie nie posłuchasz , to ... - przerwał mi .
- Wiem , wiem . Nigdy więcej mnie nie zabierzesz już nigdzie . - przedrzeźniał mnie .
- Yhh . - zrobiłam minę zabójcy .
Poszliśmy pierw do domu mojej przyjaciółki z dzieciństwa . Kiedy zapukałam do drzwi , stanęła przede mną nieruchomo .
- Chachi ? - spytała .
- Rebecca ?! - krzyknęłam uradowana .
- Matko ! Jak ja cię dawno nie widziałam . - rzuciła mi się na szyję .
- A gdzie reszta ? - spytałam . - wszyscy dalej tu mieszkają ?
- Nie . - spuściła głowę . - Tina i Michael wyjechali do Kanady .
- Oooo . Szkoda . - zasmuciłam się .
- Dobra . Chodźmy po resztę . Ucieszą się . - pociągnęła mnie za rękaw .
Kiedy wszyscy wyszli , a było nas tak z 7 osób licząc Toma , poszliśmy nad rzeczkę , która była naszą miejscówką w dziecięcych latach . Mówiliśmy , że woda w tej rzeczce jest zaczarowana i jeśli włoży się duży czerwony kamień , który leżał na moście po drugiej stronie rzeczki do tej wody to marzenie się spełni .
- Opowiadaj co u ciebie ? - zaczął Martin .
- Co by tu opowiadać . Wszystko po staremu . - uśmiechnęłam się .
- A jak tam szkoła ? Spełniasz swoje marzenia ? - zapytała z ciekawością Monic .
- Tak . Szkoła fajna . Super znajomi . - pomyślałam o Justinie . - nawet dogaduje się z mamą . Jest ogólnie super .
- Szczęściara . Poznajesz świat , a my siedzimy w tej dziurze . - położyła się na trawie Rebecca .
- To przyjedźcie kiedyś do mnie . - uśmiechnęłam się .
- To nie jest zły pomysł . - dodała Paula .
Siedzieliśmy i gadaliśmy . Było co wspominać , ale przez to zapomniałam kompletnie pilnować Toma .
- Matko ! Gdzie ten dzieciak ?! - rozglądałam się .
- Może wrócił do domu ? - spytał Ian .
- No nie wiem . Może . Najlepiej się rozdzielmy . - powiedziałam z przerażaniem w głosie .
Szukaliśmy z dobre 2 godziny , po czym wróciłam do domu zmęczona . Na kanapie siedział Tom , jedząc ciasto i oglądając telewizje . Wkurzyłam się .
- Czy ty jesteś normalny ? Wiesz , że wszyscy cię szukaliśmy ? - nawrzeszczałam na niego .
- I co z tego ? - zaczął mlaskać .
- Co z tego ?  Yhh . - miałam zamiar go udusić .
- Nie martw się kuzyneczko . Już , więcej nie będę z wami nigdzie wychodził . Było nudno . - powiedział zarozumiale .
- I dobrze ! - krzyknęłam i poszłam się czegoś napisać .
Na następny dzień , ja i reszta mieliśmy zaplanowany dzień . W dziecięcych latach urządzaliśmy dla dzieciaków ze wsi różnego rodzaj zabawy . Wszystko odbywało się za opuszczoną wsią , do której mieliśmy zaledwie 2O minut . Były wyścigi konne wokoło wyznaczonego terenu , rodeo na mechanicznym byku , pieczenie babeczek , trafienie ciastem i wodą w punkt i wiele innych zabaw . Wszyscy dobrze się bawiliśmy . W trakcie tej całej imprezy miałam 3 nieodebrane połączenia od Justina . Zadzwoniłam do niego , ale kompletnie go nie słyszałam . Napisałam mu wiadomość , że zadzwonię później , ale tego nie zrobiłam bo byłam za bardzo zmęczona . Kiedy byłam już w domu i kładłam się do spania , uświadomiłam sobie , że ferie kończą się za 5 dni , nie nauczyłam się do końca mojej roli i na dodatek nie poszłam znów na casting . Yhh ... Nie było , aż tak późno . Wyszłam na dwór i poszłam za dom . Włączyłam muzykę tak , aby żaden z mieszkańców mnie nie usłyszał i zaczęłam tańczyć . Długo ćwiczyłam nad nowym układem . Za niedługo konkurs taneczny w szkole na , którym mam zamiar się pokazać , ponieważ będą tam wielkie osoby w branży , które poszukują młodych talentów . Tańczyłam 3 godziny . Byłam tak wykończona , że rano obudziłam się na trawie . Zaczął padać deszcz . Jeszcze on mi tu potrzebny . Wczoraj słońce , dziś deszcz . No pięknie . Przynajmniej nie siedziałam u ciotki w domu , tylko poszłam do Monic i Iana . Byli rodzeństwem . Ian  był starszy o rok ode mnie i Monic . Kiedy Monica musiała wyjść do toalety zostałam sama z Ianem . Zawsze dobrze się dogadywaliśmy . Był dla mnie jak brat , ale z nikim od tamtego czasu nie miałam kontaktu .
- Tęskniłem . - popatrzył na mnie Ian i usiadł obok mnie .
- Ja też . - pocierałam o siebie dłonie .
- Pamiętasz nasz ślub nad magiczną rzeczką ? - uśmiechnął się .
- Tak . Haha o matko . - zaczęłam się śmiać .
- A pamiętasz , jak obiecywaliśmy sobie , że nigdy nie zapomnimy o sobie ? - chwycił mnie lekko za dłoń .
- Tak . - spuściłam głowę .
- Wiesz ... To co czułem do ciebie w wieku 7 lat nie przeminęło . - popatrzył na mnie .
- Mówisz jakimś szyfrem ? - zaśmiałam się .
- Nie no ... wiesz o co mi chodzi . - uśmiechnął się lekko .
- To było już tak dawno Ian . Jesteś moim przyjacielem i to tyle . Przykro mi . - odsunęłam lekko swoją dłoń od jego .
- Poznałaś kogoś ? - spytał .
Nie odpowiedziałam mu bo przyszła Monic . Nawet nie wiem czy byłabym mu wstanie coś odpowiedzieć . Dziwna sytuacja .
- Co tam ludziska ? Uśmiechnąć się - uściskała nas .
- Muszę już iść . Cześć Chachi . - popatrzy na mnie i wyszedł .
Zrobiło mi się głupio . On na prawdę chyba chciał ze mną coś spróbować . Mam wyrzuty sumienia .
- Jak tam Chachi ? Poznałaś kogoś ? - spytała zaciekawiona .
- Co wy mnie tak wypytujecie o to ? - wzruszyłam ramionami .
- Nie no sorka . Jeśli nie chcesz ... - przerwałam jej .
- Nie no . Nie o to mi chodziło . - popatrzyłam w dół . - ale nie chce o tym jakoś specjalnie rozmawiać .
- Rozumiem . - powiedziała ze zrozumieniem Monic .
Monic też lubiała tańczyć . Kiedyś zorganizowałyśmy taki mini mam talent , gdzie właśnie tańczyłyśmy w strojach baletowych , ale ja rozwijałam dalej swój talent , a ona na odwrót . Nie dążyła do tego by stać się lepsza z tym talentem , a miała spore szanse by stać się zawodową tancerką  .
- Co ty na to , żeby znów urządzić mini mam talent jak kiedyś ? - uśmiechnęłam się .
- No nie wiem . Dawno już nie tańczyłam . - spuściła głowę .
- No przestań . - przytuliłam ją . - przecież nie da się zapomnieć jak się tańczy .
- Tak , wiem , ale ... - przerwała .
- Ale ? No chodź . Zatańczmy . - chwyciłam ją za dłoń i stanęłyśmy na środku parkietu .
Gdy włączyłam muzykę , zaczęłam tańczyć stary układ z dzieciństwa , którego uczyła mnie Monic . Kiedy zaczęłam pierwsza , chwyciłam za dłoń Monic i pomagałam jej się ruszyć , ale gdy próbowała się zakręcić , nagle upadła .
- Co się stało ? - spytałam siadając obok .
- Nie dam rady Chachi . Przykro mi . - zakryła oczy rękoma .
- Ale dlaczego ? - zaniepokoiłam się .
- Kiedy wyjechałaś , nadal tańczyłam przez rok , ale potem ... - popłynęły jej łzy z oczu .
- Ei . Co się stało ? - popatrzyłam na nią .
- To było takie niespodziewane . Miałam występ przed całą szkołą w starym domu strażackim . Wiesz , który ? - popatrzyła na mnie .
- Tak wiem . Co było dalej ? - przysunęłam się bliżej niej .
- Ktoś uderzył czymś ciężkim w lampę naftową , która spowodowała pożar przez płonącą zasłonę . Sama wiesz , że dom był z drewna  Wszystko zaczęło się palić . Nagle scena się zapadła . Nie widziałam tego pożaru bo nadal tańczyłam . Nikt nie widział . Spadłam 6 metrów w dół . Moja noga utknęła pomiędzy deskami . Nie mogłam jej wyciągnąć . Wszyscy wybiegli , a ja zostałam tam . Słyszałam jak na zewnątrz ludzie krzyczą , że tam jest dziecko . Moje dziecko ! Słyszałam płacz małej dziewczynki . Nie czułam w ogóle mojej lewej nogi . Deska się zaczęła palić . Moja noga została poparzona , ale pobiegłam do dziewczynki . Wzięłam ją na ręce . Strażacy próbowali ugasić pożar u samej góry nie wiedząc , że obie tkwimy na parterze . Przeskakiwałam przez płonące deski , ciągle się zapadały . Dziecko bardziej płakało . Tkwiłyśmy obie przez 1O minut w płonącym budynku . Kiedy wyszłyśmy tylnym wyjściem nagle za nami budynek wybuchł .
- Co z dziewczynką ? - przerażona zapytałam .
- Przeżyła , ale miała ciężkie obrażenia . Trafiła do szpitala . Leżała tam dwa tygodnie . Odwiedzałam ją codziennie , ale do dziś ma traumę . - popatrzyła w dół .
- A co z twoją nogą ? - spytałam .
- Popatrz . - podciągnęła nogawkę lewej nogi pokazując mi protezę .
- O matko . - zasłoniłam usta dłonią i Monic . - tak mi przykro . Już wiem czemu nie możesz tańczyć .
- Zawiodłam cię . Przepraszam . - rozpłakała się bardziej .
- Co ty mówisz . Nie zawiodłaś mnie ! Raczej zaimponowałaś . Jesteś moją bohaterką . Dziewczyno , ty wiesz co zrobiłaś ? Mimo , że miałaś poważnie skaleczoną nogę , to uratowałaś tą małą dziewczynkę . - przytuliłam ją mocniej .
- Dziękuje , jesteś kochana . - przytuliła mnie .
- Ale i tak nie pozwolę , aby twoje marzenie legły w gruzach . Pokaże ci , że mając nawet protezę można spełniać marzenia . - otarłam jej łzy z oczu i zabrałyśmy się za gry planszowe .

3 komentarze:

  1. No nareszcie, tak długo nie było, że musiałam czytać wszystko od nowa -,- ALE WARTO BYŁO <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz talent do tego <3 Kiedy nn? ;*

    OdpowiedzUsuń